Miejmy nadzieję, iż wkrótce będziemy mogli oczekiwać wprowadzenia do sprzedaży leku uniwersalnego do leczenia grypy. Chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę, że zważywszy na częste mutacje wirusów odpowiedzialnych za wywoływanie objawów choroby nie jest to prostym zadaniem, aby podobną substancję o niezmiennej skuteczności w leczeniu nie tylko objawó

...w leczeniu nie tylko objawów choroby, ale i jej przyczyny. Czyli o działaniu polegającym na eliminacji samego wirusa. Już po szczepieniach, których skład musi co roku być modyfikowanym widzimy, że zadanie to, aby nadążyć za zmianami w genetyce wirusa nie należy do najłatwiejszych.

Dobrze Pan zauważył, że zważywszy na częste mutacje dotyczące wirusów odpowiadających za wywoływanie grypy walka z nimi nie będzie należała do najprostszych. Chociażby właśnie ze względu na fakt, że wirusy te stale mutują i tak na prawdę w każdym sezonie możemy mieć do czynienia już z tak zmienionym patogenem, że właściwie lek opracowany przed kilkoma miesiącami, może już na niego nie działać. Zadanie jest tym bardziej trudne, że produkując lekarstwa nie koniecznie skuteczne przeciwko wirusom, możemy przyspieszać tempo ich mutacji w taki sposób, że tylko te wykazujące się opornością na dany lek będą mogły przetrwać w danym środowisku. Jednak w takim wypadku zyskają one "więcej przestrzeni" i będą mogły szybciej się namnażać od tej części patogenów, które nie przeszły podobnej mutacji i na lek wciąż pozostają wrażliwe. I tak jak Pan wspomniał, Panie Kacprze, niestety ale zważywszy na fakt tych częstych mutacji, już po szczepieniach widzimy, że wynalezienie jednej substancji, która mogłaby skutecznie zabezpieczać przeciwko zakażeniom wirusem grypy w kolejnych sezonach nie należy do zadań łatwych i wciąż stanowi dla lekarzy, farmaceutów, chemików i genetyków nie lada wyzwanie.

Uniwersalny lek na grypę rozwiązałby wiele problemów z nią związanych. Pozwoliłby w szybki i skuteczny sposób zwalczyć wirus i uniknąć powikłań pogrypowych. Nie dość, że obecnie dostępne szczepionki po pół roku przestają być skuteczne ze względu na liczne mutacje, zdarzają się działania niepożądane objawiające się po ich zastosowaniu. Szczepionka może spowodować odczyn poszczepienny, nie należy go jednak traktować jako zachorowania na grypę. Co prawda do najczęstszych efektów należą odczyny miejscowe, tzn. zaczerwienienie, obrzęk i bolesność w miejscu podania szczepionki. Czasami jednak obserwuje się objawy ogólne, takie jak podwyższona temperatura, bóle mięśni, stawów i głowy. Poważne odczyny poszczepienne, związane z nadwrażliwością na któryś ze składników szczepionki występują bardzo rzadko, ale również są możliwe. Niedoskonałość szczepionki powoduje, że wiele osób całkowicie z niej rezygnuje. Gdy grypa zaatakuje, wolą leczyć się objawowo. Podejmując się prób samoleczenia pacjent musi pamiętać o kilku ważnych zasadach. Niedoleczona lub leczona nieprawidłowo lub zaniedbana grypa niesie ryzyko poważnych powikłań. Dlatego w obliczu braku poprawy należy udać się do lekarza. Przypominajmy o tym, szczególnie w sezonie zachorowań.

Wizja fajna, tylko że właśnie skoro szczepionki się nie sprawdzają i po pół roku właściwe przestają być już aktualne, więc tylko w grupach ryzyka ich stosowanie wydaje się być zasadne, to jakim cudem lek miałby okazać się skuteczny i nie wymagający wprowadzania modyfikacji. Do sezonu nasilonych zachorowań na grypę mamy jeszcze trochę czasu więc warto już teraz zacząć zastanawiać się nad problemem.

Sceptycznie podchodzę do tego pomysłu. Wirus grypy jest tak zmienny, że trudno nad nim zapanować. Obecne leki przeciwwirusowe, te bez recepty, reklamowe na grypę to pic na wodę. Trzeba je stosować długo według zaleceń producenta, efekt tak naprawdę żaden, a kupa pieniędzy zostawiona w aptece. Gdyby tak łatwo na podstawie modelowania komputerowego stworzyć leki na różnego rodzaju wirusy, to mielibyśmy rewolucję i już dziś zakażenie wirusowe nie stanowiłyby problemu. Myślę, że naukowcy zbyt optymistycznie przedstawiają całą sprawę. W efekcie pewnie dostaniemy lek o średniej skuteczności, ale wysokiej cenie i wcale nie będzie obojętny dla naszego organizmu. Wtedy zastosowanie go będzie zasadne tylko w ciężkim przebiegu tej choroby, a w standardowych przypadkach pozostaną znane nam procedury, które są najbezpieczniejsze i póki co najskuteczniejsze dla pacjenta.

To porażające ale według WHO corocznie dochodzi do 650 tysięcy śmierci na skutek grypy. Czytałem , że Azjaci (chyba Japończycy) pracują dość intensywnie nad takowym lekiem. Twierdzą, że stworzyli lek, który zapobiega wnikaniu wirusa grypy do ludzkich komórek. Potrafi poradzić sobie z chorobą w ciągu jednego dnia, przeznaczony głównie do serotypów A i B. Ktoś kiedyś powiedział, że obecnie leczenie grypy jest tylko objawowe, że środki przeciwgorączkowe i inne nie leczą grypy, więc nie ma kompleksowego preparatu a że wirusy mutują bardzo szybko więc przewidzieć je jest bardzo ciężko. Ale co dokładnie stanie się z epidemią, nikt nie wie z góry. Szczepionki ciągle się starzeją, wirus zmienia się co roku a nasz układ odpornościowy za każdym razem nie jest w stanie kolejnych mutantów rozpoznać. Więc jak znaleźć lek na coś tak zmiennego? Znajdziemy go dzisiaj a za rok będzie już nieaktualny. To tak jakby próbować leczyć jakąś chorobę i liczyć że za rok zadziała na inną. Ten japoński wynalazek nie ma analogów, choć w trakcie eksperymentów, lek zabił nawet te szczepy, których nie mógł pokonać oseltamiwir. Dopóki ludzkość czeka na uniwersalne lekarstwo na grypę, szczepienie na początku sezonu epidemii pozostaje najlepszym sposobem, aby chronić swoje zdrowie, mówią eksperci. Aktualnie najbardziej rozsądnym jest robić szczepionkę przeciw grypie, gdy epidemia dopiero się zaczyna, wtedy, gdy lekarze dowiadują się o serotypie wirusa.