Dodano5 lat temu

Najbardziej popularne suplementy witamin i składników mineralnych nie przynoszą żadnych korzyści zdrowotnych

6
odpowiedzi
3327
wejść
0
ocena
Odpowiedzi [ 6 ]
10
Dodano 5 lat temu
Suplementy diety powinny podlegać dokładniejszej kontroli. Innym problemem jest nieodpowiednie stosowanie suplementów. Nie można powiedzieć, że wszystkie nie dają korzyści. Te, które rzeczywiście są skuteczne niosą ze sobą również działania niepożądane gdy są nieprawidłowo stosowane. Na efekty farmakologiczne przy terapii złożonej wpływać mogą różne czynniki. Interakcje zachodzić mogą na wszystkich etapach losów leku w ustroju: wchłaniania, rozmieszczania, metabolizmu i wydalania. Pod wpływem określonych substancji dojść może do nasilenia aktywności enzymów wątroby, w wyniku czego inne leki podane równocześnie są szybciej metabolizowane, blokowane, działają przeciwstawnie lub ze zwielokrotnioną siłą. Przykładem jest stosowanie produktów zawierających dziurawiec. Mało pacjentów jest świadomych jego mocnego wpływu na organizm i licznych interakcji z innymi lekami.
10
Dodano 5 lat temu
11 miliardów złotych – aż tyle rocznie wydajemy na suplementy. Najwięcej ze wszystkich Europejczyków. Ulegamy nachalnej reklamie, kupujemy pseudo leki, które trafiają do aptek bez nadzoru. Polacy najczęściej kupują preparaty witaminowo-mineralne, w tym magnez, który reklamowany jako środek na wszystkie dolegliwości i witaminę A+E zwaną witaminą młodości. Drugie miejsce to tzw. sektor beauty: suplementy przeznaczone do skóry, włosów i paznokci. Polacy chętnie sięgają też po środki wspomagające funkcjonowanie układów pokarmowego, moczowego, kostno–mięśniowego czy odpornościowego. Niezmienną popularnością cieszą się suplementy, które poprawiają sprawność seksualną. Zadaniem suplementów diety jest uzupełnienie niedoborów, ale nie zastąpią one prawidłowego i racjonalnego sposobu odżywiania. Zażywanie suplementów diety może mieć realny wpływ na nasze zdrowie, jeśli przy wyborze konsultujemy się z lekarzem i wykonamy odpowiednie badania (np. stężenia danego składnika we krwi). W przypadku równoczesnego przyjmowania leków powinnyśmy zachować szczególną ostrożność. Należy brać pod uwagę jakość preparatu, pochodzenie substancji w nim zawartych i potwierdzoną klinicznie skuteczność działania. Niestety, niewiele suplementów została przebadana klinicznie. Te pozytywne wyjątki to m.in. kwasy tłuszczowe Omega-3, witamina D, wapno i kwas foliowy. Pamiętajmy, że bez odpowiednich badań laboratoryjnych nie stwierdzimy czego rzeczywiście nam brakuje i jakie są przyczyny naszych dolegliwości. Wybierając się na zakupy do apteki nie sugerujmy się reklamą, ale skonsultujmy się z farmaceutą. Dzisiaj suplementy diety możemy kupić wszędzie, w aptekach, sklepach spożywczych, drogeriach, Internecie czy nawet na bazarach. W przypadku stosowania kilku suplementów i leków o zbliżonym składzie może dojść do przedawkowania substancji i pogorszenia stanu zdrowia. Przykładowo nadmierna kumulacja określonego rodzaju witamin może spowodować zaburzenia pracy układu pokarmowego. Składniki suplementów diety mogą zmniejszać wchłanianie leków czy zaburzać metabolizm niektórych z nich, dlatego osoby planujące operacje i zabiegi chirurgiczne nie powinny przyjmować suplementów bez konsultacji z lekarzem. Stosowanie suplementów diety u dzieci poniżej 6 roku życia, bez wskazania lekarskiego może zaszkodzić rozwijającemu się organizmowi, a negatywne skutki mogą pojawić się w późniejszym okresie. Suplement to środek spożywczy składający się z substancji odżywczych, stanowiący uzupełnienie a nie substytut zróżnicowanej diety. Jest skoncentrowanym źródłem witamin i minerałów – w formie kapsułek, tabletek, saszetek lub syropów. Suplementacja to uzupełnianie składników odżywczych (najczęściej witamin i minerałów), których niedobory stwierdzono u pacjenta. W warunkach szpitalnych lub ambulatoryjnych oznacza to, że przed suplementacją dokonano oceny stężenia danego składnika w surowicy krwi i potwierdzono jego niedobór.Witaminy i składniki mineralne zażywane z suplementów diety, jak i z żywności wzbogacanej mogą prowadzić do przekroczenia górnych bezpiecznych poziomów w przypadku niektórych składników. Wykazano, że duże dawki suplementów mogą mieć szkodliwe działanie dla zdrowia np. poprzez zwiększenie ryzyka rozwoju nowotworu złośliwego (rak jelita grubego u osób stosujących kwas foliowy). Zgodnie z aktualnym stanem wiedzy, na podstawie danych o spożyciu w krajach Wspólnoty Europejskiej, ocenia się, że nie ma ryzyka związanego z przekroczeniem górnego bezpiecznego poziomu w przypadku witamin B1, B2, B12, biotyny, kwasu pantotenowego, witaminy K. Wśród składników, dla których istnieje ryzyko związane z nadmiernym spożyciem i ryzykiem przekroczenia limitów, wymienia się witaminę A, beta karoten, wapń, miedź, , jod, żelazo, mangan, cynk. Ryzyko to może zależeć od wielu czynników i zmienia się w zależności od czynników środowiskowych i indywidualnych. Największy błąd to kupowanie suplementów z podejrzanych źródeł lub przez internet. Zapominamy, że w sprzedaży, która odbywa się poza apteką mogą znajdować się nielegalne lub podrobione substancje.
00
Dodano 5 lat temu
Masz całkowitą rację ! Szczególnie zainteresował mnie ostatni akapit Twojego komentarza, ten dotyczący zakupów online. Zakupy internetowe kojarzą się przede wszystkim z wygodą, oszczędnością czasu i kosztów. Internet daje też możliwość łatwego i szybkiego porównania cen, znalezienia najkorzystniejszej oferty. Podstawowym niebezpieczeństwem jest trudność w ocenie wiarygodności sprzedającego lub możliwość zakupu nielegalnego czy sfałszowanego preparatu. Przez internet nie kupimy leków dostępnych wyłącznie na receptę. Apteki internetowe mogą prowadzić sprzedaż wysyłkową tylko leków OTC - dostępnych bez recepty. Dlatego, jeśli jakaś strona internetowa oferuje preparaty dostępne z przepisu lekarza, to możemy być pewni, że działa nielegalnie i najprawdopodobniej sprzedaje produkty sfałszowane. W Internecie bardzo dużo jest sklepów naśladujących apteki. Oferują sprzedaż cudownych tabletek na raka, błyskawicznych preparatów na odchudzanie, pigułek antykoncepcyjnych czy sterydów anabolicznych. Na stronach internetowych legalnie działających aptek powinien widnieć biały krzyżyk z czterema paskami w tle. Na witrynie każdej apteki internetowej musi znaleźć się odnośnik do Krajowego Rejestru Zezwoleń Na Prowadzenie Aptek Ogólnodostępnych i Punktów Aptecznych. Dodatkowo na stronie apteki powinien znaleźć się odnośnik do Biuletynu Informacji Publicznej Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Legalna apteka internetowa musi zapewnić pacjentowi telefoniczny dyżur farmaceuty w godzinach pracy. Suplementy diety to najliczniejsza, ale niestety najmniej wiarygodna grupa produktów dostępnych w aptekach. Producenci tego typu preparatów nie muszą wykonywać żadnych badań przed wprowadzeniem ich na rynek. Wielokrotnie stwierdzano brak efektów działania konkretnych suplementów diety czy odstępstwa od deklarowanego na opakowaniu składu. Jedyne co musi zrobić producent to przesłać do Głównego Inspektoratu Sanitarnego projekt opakowania i poinformować o wprowadzeniu na rynek. Uproszczona procedura nie wymaga dowodów skuteczności, wyników badań czy profilu bezpieczeństwa. Jakość suplementu diety jest monitorowana przez Sanepid, są to jednak kontrole wyrywkowe i nieregularne. Celem suplementów diety na odchudzanie jest wsparcie procesu redukcji tłuszczu. Znajdujące się w nich aktywne składniki pomagają pozbyć się zbędnych kilogramów albo poprzez zmniejszenie uczucia głodu, albo poprzez przyspieszenie spalania tkanki tłuszczowej. Polacy każdego roku wydają ogromne sumy na tabletki na odchudzanie. Można powiedzieć, że przodujemy w krajach w Europejskich. Spowodowane jest to reklamami, które oglądamy czy to w telewizji czy internecie. Bardzo często decydujemy się na zakup tabletek, które trafiają do aptek lub drogerii bez żadnego nadzoru. Chociaż suplementy diety stanowią najliczniejszą grupę preparatów na odchudzanie, to są one jednocześnie najmniej wiarygodne, ponieważ ich producenci nie muszą wykonywać żadnych badań przed wprowadzeniem ich na rynek. Jedynym obowiązkiem producenta jest przesłanie do Głównego Inspektoratu Sanitarnego projektu opakowania takiego preparatu i poinformowanie o wprowadzeniu go na rynek. Oczywiście jakość suplementów na odchudzanie, które trafiają na rynek, jest kontrolowana przez Sanepid, ale są to bardzo często kontrole nieregularne i wyrywkowe.
00
Dodano 5 lat temu
Najczęściej używane preparaty witaminowe ani nie pomagają zapobiegać chorobom sercowo naczyniowym, ani nie wspomagają ich leczenia – wynika z najnowszych badań. Wyjątkiem jest kwas foliowy, który może zmniejszać ryzyko udaru. Miliony osób codziennie łykają rozmaite witaminy i minerały w nadziei, że to poprawi ich zdrowie i zmniejszy ryzyko chorób cywilizacyjnych, m.in. schorzeń układu krążenia. Niestety badania przeprowadzone przez naukowców z kanadyjskiego Uniwersytetu w Toronto wykazały, że nie przynosi to praktycznie żadnych korzyści zdrowotnych, a w niektórych przypadkach może nawet zaszkodzić. Półki uginają się od preparatów witaminowych. Można je kupić bez recepty nie tylko w aptece i sklepie zielarskim, ale też w supermarkecie i na stacji benzynowej. Mają postać tabletek, pastylek do ssania, syropów, żeli, cukierków. Jedne witaminy są dla dzieci, inne dla seniorów, jeszcze inne dla dorosłych. Wiele uwzględnia płeć i aktywność fizyczną. Sięgamy po nie chętnie, bo nie mamy czasu ani głowy, by prowadzić zdrowy tryb życia. Połknięcie tabletki jest o wiele prostsze niż przyrządzanie urozmaiconych posiłków czy zrezygnowanie z picia kawy, fast foodów, palenia... Ale nie tędy droga. Lekarze i dietetycy przypominają, że najzdrowsze są witaminy i minerały zawarte w żywności. Pod warunkiem, że jest ona jak najmniej przetworzona technologicznie. Świeże warzywa i owoce, gruboziarniste kasze, pieczywo razowe, tłuszcze roślinne i ryby to prawdziwa kopalnia cennych składników odżywczych. Z witamin zawartych w produktach spożywczych organizm czerpie więcej korzyści niż z ich chemicznych odpowiedników. Dzieje się tak dlatego, że poza witaminami i minerałami z jedzeniem dostarczamy organizmowi również inne związki, których nie ma w pigułkach. Niektóre przedłużają trwałość witamin, inne ułatwiają przyswajanie składników odżywczych, a nawet potęgują ich działanie. Np. flawonoidy zawarte w cytrusach przedłużają trwałość "wymiataczy wolnych rodników" - czyli witamin C, A i E. Jeśli więc połkniesz multiwitaminę, to nie będzie to samo, jakbyś zjadł pomarańczę. Właściwa dieta jest o wiele bezpieczniejsza niż tabletki. Witaminy syntetyczne można przedawkować, co w przypadku naturalnych związków jest niemożliwe. Dotyczy to zwłaszcza witamin A, E, D i K, które rozpuszczają się w tłuszczach, a nie w wodzie. Jeśli połkniemy je na czczo, mogą kumulować się w organizmie i zaszkodzić.
00
Dodano 5 lat temu
To prawda, tak jak pisze @sesenka, po preparaty typu multiwitamina sięga się często, bo nie ma się czasu ani głowi zadbać o zdrowy styl życia, zdrowe żywienie. Bardzo dobrze powiedziane, trafnie. Osobiście sądzę, że nie jest specjalnym zaskoczeniem, iż przytaczane badanie wykazało, że preparaty typu multiwitamina nie przynoszą istotnych korzyści zdrowotnych. W czym miałyby one pomóc, skoro zupełnie nie są organizmowi potrzebne dodatkowe dawki witamin, tym bardziej nie tych zawartych w produktach spożywczych, lecz takich, które zostały na potrzeby przemysłu farmaceutycznego zsyntetyzowane w laboratorium? Witaminy to związki chemiczne niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu, które muszą być dostarczone z pożywieniem, owszem. Aczkolwiek należy zwrócić uwagę, że w dzisiejszych czasach, szczególnie w naszej cywilizacji europejskiej, niedobory witaminowe wynikające z błędów żywieniowych (czyli de facto jedyne stany wymagające suplementacji witamin) w zasadzie nie występują. Weźmy jako przykład witaminę C. Jej niedobór wywołuje chorobę o nazwie szkorbut, charakteryzującą się wypadaniem zębów, krwawieniem z dziąseł, krwawieniami wewnętrznymi skutkującymi bólami kości, mięśni, stawów, ogólnym osłabieniem, słabym gojeniem ran. Dość poważny obraz, dość dramatyczne objawy. Czy choroba ta ma jakiekolwiek znaczenie we współczesnej medycynie w naszej części świata? Nie, jest to jednostka chorobowa o znaczeniu historycznym, dotyczyła na przykład marynarzy, którzy z uwagi na wielomiesięczne bądź też wieloletnie rejsy nie mieli dostępu do pokarmów zawierających witaminę C, nie mogli też ich zabierać ze sobą w podróż, jako że źródłem witaminy C są przeważnie owoce, a one psują się na tyle szybko, że zabieranie ich na statek nie miało sensu. Rejsy były długie, a witamina C zmagazynowana w naszej wątrobie (przy założeniu, że na co dzień stosujemy zwykłą, standardową dietę) zaczyna dawać objawy niedoboru po 3 miesiącach zupełnego braku jej przyjmowania. Dzisiaj każdy z nas jest chroniony przed wystąpieniem szkorbuta, ponieważ mamy dostęp do zróżnicowanego pożywienia i nawet osoby nie lubiące jeść warzyw i owoców dostarczają sobie wymagane ilości witaminy C, gdyż nawet w kebabie czy burgerach znajdują się warzywa, soki zawierają owoce i tak dalej, ponadto wyposażeni jesteśmy w niezawodny instynkt kierujący nas ku produktom zawierającym związki, których potrzebujemy i nie pozwala nam on jeść dzień w dzień jednego i tego samego pożywienia, tylko nakazuje nam różnorodność przyjmowanych pokarmów i napojów, tak, by w organizmie nie zabrakło niczego, co niezbędne, a wreszcie przykładowa witamina C jest gromadzona w organizmie, by ewentualne braki w jej dostarczaniu nie odbiły się na zdrowiu. A więc, zgodnie z powyższym, ludzi z naszego kręgu praktycznie nie dotyczą poważne niedobory pokarmowe witamin. Niedobory witamin spotykane w naszej części świata to raczej niedobory związane z upośledzonym wchłanianiem (choroby żołądka, na przykład choroba Addisona-Biermera, infestacja tasiemcem bruzdogłowym, choroba alkoholowa i inne), gdzie to choroba jest odpowiedzialna na niedobór witaminy w organizmie. Jeśli chodzi o minerały, zdarzają się niedobory żelaza, powodujące anemię i związany z nią zestaw objawów, takich jak osłabienie, bladość, łatwa męczliwość, ale wystarczyłoby stosować rozsądną dietę (nie unikać mięsa), aby powrócić do zupełnego zdrowia – jest to w pewnym sensie przykład niedoboru pokarmowego ‘na własne życzenie’, w przypadku którego konieczność suplementacji pierwiastka jest wykreowana osobiście przez daną osobę. Wówczas poddaje się taką osobę kilku tygodniowej procedurze leczenia żelazem pod kontrolą lekarza, nierzadko proces leczenia wymaga leczenia w szpitalu, po czym osoba powraca do zdrowia (oczywiście należy przeprowadzić badania kontrolne w odpowiednim czasie po leczeniu, by upewnić się, że było ono skuteczne) i nie wymaga żadnej suplementacji. Musi po prostu stosować zwykłą, racjonalną dietę, bez eliminowania mięsa ani żadnych innych składników zdrowej diety, i to wszystko. Bo przyswajalność witamin i mikroelementów jest najlepsza, kiedy są one zawarte w pożywieniu. To jest dokładnie tak proste i wcale nie jest potrzebna interwencja w postaci łykania kupionych suplementów. Biodostępność witamin oraz związków mineralnych zawartych preparatach do suplementacji z reguły pozostawia wiele do życzenia. Wystarczy stosować rozsądną, standardową dietę, aby mieć zapewniony optymalny poziom wszystkich składników. Suplementy to wielki biznes, szczególnie w naszym kraju, gdzie cieszą się one tak dużą popularnością. Warto zdawać sobie sprawę, że kupując preparaty typu multiwitamina jedyną korzyścią z tej sytuacji jest korzyść finansowa dla producenta. W przypadku wątpliwości co do swojej diety, co do tego, czy jest ona właściwa i zbilansowana, można udać się do dietetyka, to na pewno nie zaszkodzi. Po wprowadzeniu ewentualnych modyfikacji do swojego sposobu żywienia uzyska się pewność, że dieta jest właściwa nie ma mowy o żadnych niedoborach.
00
Dodano 4 lata temu
A to ciekawostki. Natknąłem się tez na artykuł dotyczący faktów i mitów odnośnie kwasu askorbinowego ( Witaminy C ). Otóż, Jedną z najlepiej opisanych funkcji witaminy C w żywym organizmie jest jej udział w ważnych reakcjach enzymatycznych przeprowadzanych przez komórki budujące nasze ciała. Każdą komórkę można porównać do bioreaktora, w którym nieustannie przeprowadzane są różnego rodzaju procesy biochemiczne, dzięki którym żyjemy. Większość z nich wymaga obecności wyspecjalizowanych białek – enzymów, które katalizują przeprowadzane reakcje. Enzymy z kolei potrzebują do swojej aktywności kofaktorów, czyli niebiałkowych składników umożliwiających przeprowadzenie reakcji chemicznej. Kwas askorbinowy odgrywa rolę kofaktora dla wielu enzymów zaangażowanych m.in. w procesy biosyntezy kolagenu i utrzymania prawidłowych funkcji tkanki łącznej. Dlatego też skutkiem niedoboru witaminy C jest szkorbut. Choroba ta objawia się m.in. samoistnymi krwawieniami, bólami mięśni, stawów i kości, zapaleniem dziąseł i wypadaniem zębów a także osłabionym gojeniem ran. Wszystko to wynika z osłabienia tkanki łącznej spowodowanego brakiem dojrzałego kolagenu. Zalecane dzienne spożycie witaminy C zostało ustalone w oparciu o taką dawkę, która zapobiega szkorbutowi, ponieważ jest to najbardziej znaczący skutek niedoboru tej witaminy. W zależności od wieku, płci i masy ciała, tak zdefiniowane dzienne zapotrzebowanie zdrowego człowieka waha się od ok. 45 mg do ok. 100 mg kwasu askorbinowego. Drugą dobrze poznaną aktywnością biologiczną kwasu askorbinowego jest antyoksydacja. Witamina C jest jednym z najważniejszych naturalnych antyoksydantów występujących w żywych komórkach. Ten prosty związek chemiczny potrafi neutralizować nadmiar szkodliwych wolnych rodników, które mogą przyczyniać się do uszkadzania białek, lipidów i DNA. Te niebezpieczne związki powstają w komórkach jako uboczny produkt metabolizmu. Część z nich jest z pożytkiem wykorzystywana do przekazywania sygnałów w komórkach. Ich nadmiar musi być jednak jak najszybciej zneutralizowany i za to odpowiedzialna jest w dużej mierze witamina C Ta właściwość kwasu askorbinowego jest ważna również w przemyśle spożywczym. Witaminę C i jej pochodne stosuje się jako dodatki do żywności i konserwanty o oznaczeniach E300-E304 oraz E315. Zapobiega ona szkodliwym procesom utleniania, które mogłyby wpłynąć negatywnie na kolor, zapach czy wartości odżywcze spożywanych produktów a także leków. O popularności witaminy C w przemyśle spożywczym świadczy fakt, że do tej pory Główny Inspektorat Sanitarny zarejestrował wg szacunków ok. 4000 produktów zawierających tą substancję. Obie opisane role witaminy C w organizmie są bardzo ważne. Mogą pośrednio wpływać na dużą liczbę innych procesów zachodzących w komórkach, czasem o przeciwstawnych efektach. Wg Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) udało się powiązać (są to tzw. oświadczenia zdrowotne) działanie witaminy C z takimi procesami fizjologicznymi jak: ••   ochrona DNA, białek i lipidów przed uszkodzeniem oksydacyjnym ••   prawidłowe funkcjonowanie naczyń krwionośnych, kości, skóry, zębów, chrząstki i dziąseł ••   przyswajanie żelaza niehemowego. ••   prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego i układu odpornościowego ••   utrzymanie prawidłowego metabolizmu energetycznego Jak widać, kwas askorbinowy ma znacznie większe znaczenie dla naszego organizmu, niż mogłoby się nam wydawać. Co ciekawe, mechanizmy wszystkich wymienionych zależności zostały dość dobrze opisane i wyjaśnione, z jednym wyjątkiem. Udział witaminy C w funkcjonowaniu układu odpornościowego wciąż nie jest do końca jasny. W opinii naukowej, wydanej przez EFSA na podstawie analizy wyników licznych badań, możemy przeczytać, że udowodniono relację przyczynowo-skutkową pomiędzy przyjmowaniem witaminy C a normalnym funkcjonowaniem układu immunologicznego. Co to oznacza w praktyce? Tak, kwas askorbinowy jest potrzebny do prawidłowego rozwoju odporności organizmu. Owszem, może być stosowany w suplementach wskazanych przez producenta jako środki poprawiające naszą odporność. Ale niestety nie ma jednoznacznych dowodów na to, że dzięki witaminie C skróci się czas przeziębienia lub że choroba przebiegnie łagodniej. Istnieją co prawda badania potwierdzające taką tezę, jednak istnieje również sporo doświadczeń, które temu przeczą. Jak na razie żadna ze stron nie potrafi przekonać definitywnie środowisk naukowych do swojej racji. Dlatego też powinniśmy z rezerwą podchodzić do wszelkich rewelacji traktujących witaminę C niemal jak panaceum na wszelkie dolegliwości. Na nierozstrzygalnym póki co sporze pomiędzy zwolennikami a sceptykami traktowania witaminy C jako doskonałego środka na przeziębienie i inne schorzenia, zdecydowanie wygrywają specjaliści od marketingu. Wymyślanym przez nich reklamom rozmaitych preparatów z witaminą C nie można udowodnić ani kłamstwa, ani prawdy. Celem niniejszego artykułu nie jest bynajmniej przekonanie kogokolwiek, że nie powinien zażywać witaminy C. Jest nim raczej uświadomienie konsumenta o faktycznym stanie wiedzy na jej temat, by mógł podejmować bardziej racjonalne decyzje. Wątpliwości budzi nie tylko cel przyjmowania witaminy C, ale także jej dawkowanie. Spór naukowców o faktyczną rolę witaminy C w procesach chorobowych sięga czasów II wojny światowej (sama witamina została odkryta zaledwie kilka lat wcześniej). Zaostrzył się natomiast i przeniknął do opinii publicznej w latach 70. ubiegłego wieku, kiedy to dwukrotny laureat Nagrody Nobla, Linus Pauling, prowadził badania nad jej biologicznymi właściwościami. Pauling był wybitnym amerykańskim fizykiem i chemikiem, którego można nazwać „człowiekiem renesansu” z uwagi na dość szerokie zamiłowania naukowe. Był także wielkim orędownikiem przyjmowania dużych dawek witaminy C, a jego poglądy na ten temat są żywe do dziś, zwłaszcza w kręgach medycyny alternatywnej. Uważał on, że rekomendowane dzienne zapotrzebowanie na witaminę C jest tak naprawdę minimalnym zapotrzebowaniem, pozwalającym na sprawne, ale nieoptymalne funkcjonowanie organizmu. Sam rekomendował znacznie wyższe dawki kwasu askorbinowego, dochodzące nawet do kilku gramów na dzień. Utrzymywał, że tak duże spożycie tej witaminy przedłużyło mu życie (zmarł w 1994 roku w wieku 93 lat). Niestety wciąż nie wiadomo, czy miał rację. Oficjalnie, środowiska naukowe podchodzą sceptycznie do przyjmowania witaminy C w dawkach przekraczających 200 mg dziennie, z uwagi na brak wystarczających dowodów na jej pozytywny wpływ w większych ilościach. Istnieje jednak grono badaczy podzielających przekonania Paulinga. Obie strony przedstawiają wyniki swoich badań, które przeczą sobie nawzajem. Dlatego, dla konsumenta, zachowanie zdrowego rozsądku i umiaru wydaje się być najlepszym wyjściem. Średnio wraz z pożywieniem przyjmujemy dziennie ok. 70-80 mg witaminy C, co dość dobrze pokrywa się z zalecanym dziennym spożyciem. To oszacowanie nie uwzględnia suplementów diety, ale, jak wspomniano wcześniej, dużo produktów spożywczych jest wzbogacanych w tę substancję. Poza tym kwas askorbinowy jest bardzo szeroko rozpowszechniony, jego duże ilości znajdują się przede wszystkim w owocach i warzywach. Niektóre produkty zwierzęce, takie jak wątroba wołowa lub wieprzowa, również zawierają znaczne ilości tej witaminy. Jeśli chcemy zwiększyć ilość przyswajanej witaminy C warto jeść więcej nieprzetworzonych owoców i warzyw – związek ten jest bardzo wrażliwy na wysoką temperaturę a także na światło i tlen obecny w atmosferze. Nie należy natomiast przyjmować bardzo dużych ilości witaminy C na raz, ponieważ nadmiary kwasu askorbinowego są szybko wydalane z organizmu. Jednorazowy limit wynosi ok. 400 mg przy przyjęciu doustnym, ale już przy kilkudziesięciu mg obserwuje się spadek efektywności wchłaniania z przewodu pokarmowego. Większe dawki powodują dalszy spadek wchłaniania: z 3000 mg absorbowane jest tylko 40% . Konsumenci zainteresowani suplementacją swojej diety witaminą C, powinni być świadomi jeszcze kilku rzeczy. Po pierwsze, syntetyczna witamina C jest tak samo skuteczna jak ta naturalna. W zasadzie nie powinno istnieć rozróżnienie na postać naturalną i syntetyczną, ponieważ w obu przypadkach jest to ten sam związek chemiczny. Dla jasności, przez naturalną witaminę C rozumie się zazwyczaj tą pozyskiwaną bezpośrednio z owoców lub warzyw w procesach ekstrakcji, natomiast syntetyczna jest wynikiem procesu biotechnologicznego. Producenci często w celach reklamowych umieszczają na opakowaniach zapewnienia, że ich produkt jest całkowicie naturalny, ponieważ to dobrze kojarzy się potencjalnym klientom. Tak naprawdę wykorzystuje się tutaj pewne nieporozumienie – w tym wypadku słowo „naturalny” oznacza taki sam, jak w naturze. Na skalę przemysłową bowiem kwas L-askorbinowy wytwarzany jest zawsze metodami biotechnologicznymi (ekstrakcja z roślin jest nieopłacalna), najczęściej w procesie Reichsteina-Grussnera. Tak otrzymana witamina C nie różni się niczym od tej występującej w naturze. Tyle, że zjedzenie owocu jest zdrowsze od zażycia tabletki, ponieważ wraz z owocem przyjmujemy bardzo wiele innych związków niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania, w tym takich, które ułatwiają wchłanianie witamin. Drugą rzeczą, na którą powinni uważać konsumenci, jest rozróżnienie pomiędzy kwasem L-askorbinowym a D- -askorbinowym. Witaminą C jest tylko i wyłącznie kwas L-askorbinowy. Niektórzy producenci nie dodają przedrostka L przed nazwą kwasu askorbinowego na etykiecie, ponieważ nie jest to wymagane. Jeśli mamy do czynienia z produktem zawierającym witaminę C lub z czystą witaminą C, możemy być pewni, że jest to z definicji kwas L-askorbinowy (a dokładnie kwas L(+)-askorbinowy, ale co to dokładnie znaczy, czytelnik dowie się w dalszej części artykułu). We wspomnianym wyżej procesie biotechnologicznym, wykorzystywanym do przemysłowej produkcji kwasu askorbinowego na całym świecie, powstaje jedynie właściwa forma L tego kwasu. Niestety na rynku pojawiają się praktyki nieuczciwej konkurencji sugerujące, że niektóre preparaty mogą zawierać formę D, która nie ma aktywności biologicznej. Może to być pretekstem do podniesienia ceny produktu, który nie różni się niczym od preparatu konkurencyjnej fi rmy, poza jedną literą w nazwie. A czym w ogóle są obie formy? Cząsteczki chemiczne są zbudowane z atomów, co można porównać do wieży zbudowanej z klocków. Aby otrzymać kwas askorbinowy, musimy połączyć odpowiednie klocki (atomy) w odpowiedniej kolejności. Często okazuje się jednak, że ten sam zestaw klocków można połączyć w tej samej kolejności na kilka różnych sposobów otrzymując budowlę o nieco innym kształcie przestrzennym, np. lustrzane odbicie oryginału. Jest to zjawisko nazywane stereoizomerią. W taki sam sposób zbudowane są nasze dłonie – zawierają takie same elementy połączone w tej samej kolejności – ale prawej dłoni nie włożymy do lewej rękawiczki i odwrotnie. Tak samo kwas D-askorbinowy (bardzo rzadki w przyrodzie) nie może spełniać biologicznych funkcji witaminy C, ponieważ jego kształt nie pasuje do kształtu wielu enzymów (odpowiednik rękawiczki) przystosowanych do oddziaływania z formą L. W różnych źródłach można spotkać się z opinią, że tylko lewoskrętna witamina C ma działanie prozdrowotne, natomiast prawoskrętna witamina C albo nie działa, albo jest wręcz szkodliwa, a producenci fałszują nią swoje produkty. Takiego rodzaju twierdzenia są błędne i wynikają z niezrozumienia nazewnictwa używanego w stereochemii. Formy L i D różnych cząsteczek chemicznych są tzw. konfiguracjami względnymi i jest to jedna z najprostszych metod opisu stereoizomerii. Litera L lub D oznacza ułożenie przestrzenne atomów wokół przedostatniego atomu węgla w łańcuchu, tworzącym swoisty kręgosłup cząsteczki kwasu askorbinowego. Jeśli narysujemy tę trójwymiarową cząsteczkę na płaszczyźnie w odpowiedni sposób (nazywany projekcją Fishera), wtedy grupa atomów złożona z wodoru i tlenu może znaleźć się po prawej albo lewej stronie schematu. Mówimy wtedy odpowiednio o konfiguracji D lub L, które są swoimi lustrzanymi odbiciami. W kwasie L-askorbinowym ta grupa atomów rzeczywiście znajduje się po lewej stronie. Z chemicznego punktu widzenia utożsamianie tego faktu z lewoskrętnością jest jednak błędem, niestety popełnianym nagminnie przez niezrozumienie istoty stereochemii. Konsekwencją przestrzennej budowy różnych form kwasu askorbinowego jest posiadanie właściwości optycznych, różnych dla każdej z nich. Właściwości te oznaczane są znakiem (+) albo (-) i są właściwym wyrazem lewo- lub prawoskrętności danej cząsteczki kwasu askorbinowego. Zatem cząsteczka, którą uznajemy za witaminę C, posiada konfi gurację względną L (mylnie i powszechnie utożsamianą z lewoskrętnością), oraz właściwość optyczną (+) – która prawidłowo odnosi się do prawoskrętności. Należy pamiętać, że cecha ta ma niewiele wspólnego z naszą codzienną intuicją. Określa ona, w którą stronę skręca się płaszczyzna spolaryzowanego światła przechodzącego przez próbkę substancji czynnej optycznie. Skręcenie może być zgodne z ruchem wskazówek zegara (w prawo) lub przeciwne (w lewo). Właściwość ta, choć nieco abstrakcyjna, jest użyteczna, ponieważ wykorzystuje się ją m.in. do określania czystości substancji chemicznych. Jak wspomniano wcześniej, za witaminę C uznaje się jedynie kwas L(+)-askorbinowy. Każda inna forma kwasu askorbinowego nie jest witaminą C tylko zupełnie innym związkiem chemicznym i nie może być oznaczana ani sprzedawana jako witamina. W dzisiejszych czasach witamina C stała się masowym produktem, istotnym dla przemysłu spożywczego i farmaceutycznego. Tak jak każdy inny produkt, podlega prawom podaży i popytu, co niekoniecznie jest dla nas korzystne. Z jednej strony jest nam ona niezbędna do życia, z drugiej – bardzo łatwo wykreować sytuację, w której to podaż wywołuje popyt. Z naukowego punktu widzenia nie ma przeciwwskazań co do nadmiernego spożycia kwasu L(+)-askorbinowego, bo trudno nawet określić jaka ilość jest nadmierna. Związek ten nie jest toksyczny, a przyjęcie bardzo dużej dawki (ponad 2000 mg na dobę) przez zdrowego człowieka może skutkować najwyżej dolegliwościami żołądkowymi. Należy jednak pamiętać, że nie powinno się przyjmować zbyt dużych ilości witaminy C w przypadku niektórych schorzeń i stanów, np. w przypadku ciąży lub skłonności do powstawania kamieni nerkowych (cho ciaż i to jest negowane przez zwolenników dużych dawek). Pamiętajmy też, że każdy organizm przystosowuje się w toku ewolucji do warunków, w jakich żyje. Ludzie i naczelne przystosowały się dziesiątki tysięcy lat temu do życia w warunkach, w których niemożliwe było dostarczenie organizmowi wyższych dawek witaminy C niż 100-200 mg dziennie (przodkowie gatunku ludzkiego utracili możliwość samodzielnego wytwarzania kwasu askorbinowego ponad 60 mln lat temu). Mimo to wciąż żyjemy i mamy się dobrze. Każdy musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy i ile witaminy C powienien zażyć. Warto przeanalizować swoją dietę oraz poradzić się dietetyka. Jeśli jemy za mało warzyw i owoców, żyjemy w stresie – można sięgnąć po suplementy diety z witaminą C. Ważne jednak, by była to nasza świadoma decyzja, poparta rzetelną wiedzą, a nie podejmowana pod wpływem reklam. ( Polski Przemysł - Arkadiusz Dobosz )
Strona:1
Liczba głównych odpowiedzi na stronie:  
Dodaj odpowiedź
Aby dodać odpowiedź musisz się zalogować
Toast