Nawet w obliczu koronawirusa życie toczy się dalej. Niestety ucierpieć na tym mogą młode mamy. Miejmy nadzieję, ze tak się nie stanie. Obecnie uwaga skupia się na 19 szpitalach dostosowanych do walki z epidemią, ale to nie znaczy, że inne funkcjonują w zwolnionym tempie. Szpitale zakaźne niedługo będą zmagać się z przeciążeniem. Jeden szpital, do którego na zabieg przyjeżdżają pacjenci z całego województwa musi dostać dofinansowanie, zwłaszcza, że wielu pacjentów przyjmowanych jest w trybie pilnym, a każdy dzień zwłoki może skończyć się dla nich tragicznie. Mimo dużego obłożenia, lekarze robią co mogą. Tak ważna placówka powinna być priorytetem i otrzymać niezbędne wsparcie. W trybie pilnym wykonywanym przyjmowanych jest większość pacjentów, a co z tymi, których stan jest stabilny? Frustrujący jest fakt, że chorzy, których stan jest w miarę dobry muszą czekać, aż znacznie się pogorszy, by móc skorzystać z pomocy. Zdaję sobie sprawę, że szpital robi co może, ale cudów nie ma - jednak placówka czy dwie nie obsłużą całego województwa! W ilu województwach nie ma podobnej sytuacji? Pacjent w dobrym stanie nie dostanie pomocy, ponieważ są inni, bardziej jej potrzebujący, a czas leci.
Dodano4 lata temu
Opieka nad kobietą w okresie okołoporodowym w sytuacji zagrożenia epidemiologicznego
7
odpowiedzi
464
wejść
1
ocena
Koronawirus przyczynił się do tego, że wiele szpitali funkcjonuje w nieco odmienny sposób. Bardzo ważne jest aby wciąż zapewnić kobietom jak najlepsze warunki w okresie okołoporodowym, tak aby wszelkie czynniki stresogenne działały na nie w jak najmniejszym stopniu. Sama sytuacja związana z epidemią wirusa dla każdego z nas jest stresująca, również w przypadku kobiet w ciąży. Pamiętajmy o tym, że stres może przyczynić się do przedwczesnego porodu, co z pewnością nie jest niczym pozytywnym. Ograniczenie wizyt z pewnością dla samych kobiet może być smutnym doświadczeniem, jednak w dzisiejszych czasach musimy być jak najbardziej ostrożni. Bardzo dobrze, że w dzisiejszych czasach możemy korzystać z urządzeń elektronicznych, które w znacznym stopniu ułatwiają kontakt z ludźmi.
Pamiętajmy o tym, że w niedalekiej przeszłości pojawiły się nowe standardy dotyczące opieki okołoporodowej. Dzięki nim w wielu placówkach medycznych sytuacja uległa znacznej poprawie. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach bardzo ważne stały się konsultacje telefoniczne, również w przypadku ciąży. Kontrolne wizyty oczywiście są bardzo ważne, jednak w aktualnej sytuacji bardzo ważne jest unikanie do minimum wizyt u lekarzy. Bardzo ważne, że pozostała możliwość wizyt w nagłych przypadkach, które jak wiemy wymagają konsultacji ze specjalistą. Istotne jest, że umawia się na nią odpowiednio wcześnie, tak aby unikać kontaktu z innymi pacjentkami oraz, że personel medyczny będzie miał możliwość odpowiedniej dezynfekcji pomieszczeń, a także urządzeń. Jeżeli chodzi o koronawirusa to pojawiło się wiele informacji na temat jego wpływu na zdrowie matki oraz dziecka, jednak bardzo ważne jest aby uzyskiwać je ze sprawdzonych źródeł, a najlepiej od lekarza prowadzącego lub położnej.
Pandemia koronawirusa spowodowała falę ograniczeń i utrudnień w prowadzeniu ciąży i planowaniu porodów. Tysiące kobiet musiało zaakceptować fakt, że będą rodziły bez wsparcia i obecności swoich bliskich. Kobiety spodziewające się dziecka, znalazły się obecnie w wyjątkowej sytuacji. Dynamika zmian regulacji i obostrzeń jest bardzo duża, co potęguje poczucie niepewności. Zgodnie z ostatnimi zaleceniami Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników (PTGiP) część lekarzy odwołuje rutynowe wizyty i przyjmuje pacjentki jedynie w sytuacjach pilnych. Największą zmianą zgodnie z ostatnimi zaleceniami jest zaniechanie do odwołania porodów rodzinnych, a nawet odwiedzin osób towarzyszących na oddziałach położniczych. Oznacza to, że ojciec musi "odstawić" rodzącą do szpitala i odebrać ją razem z dzieckiem dopiero w momencie wypisu (czyli po kilku dniach). Wszelki kontakt w międzyczasie może odbywać się jedynie przez telefon/wideo. Na pewno będzie to trudne dla wielu mam.
W pewien marcowy piątek wszystkie media obiegła informacja o śmierci dwudziestokilku letniej kobiety, która była zakażona koronawirusem. Gdy okazało się, że kilka dni wcześniej urodziła ona dziecko przez cesarskie cięcie, wiele kobiet w ciąży mogło poczuć strach. Ta 27-letnia kobieta była zarażona koronawirusem, jednak nie zmarła w jego następstwie. Pacjentka trafiła do szpitala w Łańcucie po cięciu cesarskim wykonanym w innym szpitalu. Zdiagnozowano u niej problem w postaci zapalenia wewnątrzotrzewnowego. Rozwinęła się u niej sepsa. Była operowana ponownie, celem usunięcia bezpośredniego ogniska zapalnego. Zmarła 12 godzin po tym zabiegu. Cesarskie cięcie to poważna operacja, która podobnie jak inne zabiegi chirurgiczne, niestety jest obciążona możliwością wdania się zakażenia, które może zakończyć się nawet sepsą i śmiercią. Takie przypadki są bardzo rzadkie, jednak niestety zdarzają się i to nawet w normalnych okolicznościach, kiedy nie panuje żadna epidemia. I trzeba to wyraźnie podkreślić. Nie mamy natomiast wiedzy, w jakim stopniu do śmierć pacjentki dodatkowo przyczyniło się osłabienie jej organizmu wywołane koronawirusem. Jeśli chodzi o to jak powinny zachowywać się kobiety w ciąży i po porodzie w trakcie obecnej epidemii to przede wszystkim nie powinny ulegać panice. Kobiety w ciąży najprawdopodobniej nie należą do grupy podwyższonego ryzyka ciężkiego przebiegu choroby, o czym poinformowała Światowa Organizacja Zdrowia. Jeżeli nie kontaktują się z osobami zarażonymi i przestrzegają zasad higieny, ryzyko zarażenia jest bardzo niskie. Ciężarne powinny stosować ogólne zasady prewencji, takie jak w przypadku innych chorób wirusowych. Między innymi, zaleca się, by regularnie i dokładnie myć ręce mydłem i odkażać za pomocą wyspecjalizowanego w tym kierunku płynu, należy unikać dotykania brudnymi rękami: ust, oczu, nosa, należy zachować dystans od osób, które kaszlą lub kichają, udając się do miejsc, w których znajdują są skupiska ludzi warto również założyć specjalną maseczkę ochronną z oznakowaniem FFP2 lub FFP3 (lub dowolnie posiadaną), ponadto istotne jest dobre nawodnienie i zdrowa, zbilansowana, bogata w witaminę C dieta. która zwiększa odporność. Rodząca nie powinna obawiać się porodu w szpitalu. Kobiety chore na COVID-19 trafiają, zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem, nie na zwykłą porodówkę, a na porodówkę do szpitala zakaźnego. Prawdopodobieństwo, że zdrowa rodząca zarazi się koronawirusem w szpitalu, jest naprawdę bardzo małe. Oddziały przestrzegają obecnie wszelkich zasad prewencji, a ryzyko zakażenia podczas porodu i pobytu w szpitalu jest minimalne. Natomiast po porodzie zarówno siłami natury jak i cesarskim cięciu, aby ustrzec się zakażenia wirusem kobieta musi po prostu zachowywać te same środki ostrożności, co przed porodem. Powinna stosować żele antybakteryjne, które zalecam zabrać ze sobą już do szpitala. Sugeruję również zabranie ze sobą jakiejkolwiek maseczki, którą należy mieć przez cały czas na twarzy. Wbrew krążącym w mediach różnym opiniom na temat zasadności noszenia masek, według naukowych źródeł, do których docieram, każda maseczka, w jakimś stopniu filtruje i zatrzymuje na zewnątrz nawet tak małe cząsteczki jak te wirusa SARS CoV-2. Stanowi więc środek zapobiegawczy. Powinna dbać o odporność (właściwą dietą), wysypiać się i zdrowo odżywiać. Samo cięcie cesarskie, oczywiście jak każdy inny zabieg operacyjny, obniża odporność. Jednak raz jeszcze podkreślę, że nie możemy łączyć obniżenia odporności kobiety w tym stanie z tym, że jest ona bardziej narażona na śmierć w efekcie infekcji wywołanej koronawirusem. Może gorzej przechodzić taką chorobę, jednak nie powinno być to łączone bezpośrednio z większą śmiertelnością. Takiej kobiecie bardziej zagrażają infekcje rany poporodowej, dlatego powinna szczególnie o nią dbać, według zaleceń wydanych w szpitalu. Co mogą zrobić bliscy ciężarnych i kobiet po porodzie, by nie narażać ich na ryzyko koronawirusa? W tym wypadku odpowiedź jest prosta: powinni po prostu sami się od nich izolować, jeśli mają objawy infekcji, a jeśli są zdrowi przed kontaktem powinni przestrzegać aseptyki, czyli myć porządnie ręce mydłem i odkażać skórę środkami na bazie alkoholu. Miejmy nadzieję, że już niedługo wszystko wróci do normy !
Źródło: Puls Medycyny
https://pulsmedycyny.pl/koronawirus-sars-cov-2-a-ciaza-czy-zakazenie-zwieksza-ryzyko-poronien-i-wad-wrodzonych-plodu-987478
W ostatnich tygodniach padają liczne pytania dotyczące konsekwencji zarażenia się wirusem SARS-CoV-2 przez kobiety w ciąży. Zrozumiały niepokój jest związany zarówno ze zdrowiem kobiety, jak i zdrowiem rozwijającego się dziecka. Obok pytań, czy ciąża wpływa na kliniczny przebieg zakażenia oraz jakie jest ryzyko zakażenia dziecka w czasie i bezpośrednio po porodzie, pojawiają się pytania, czy zakażenie kobiety w ciąży nowym koronawirusem niesie ryzyko wystąpienia zaburzeń, w tym wad wrodzonych, u dziecka. Pytanie to jest niezwykle aktualne. Podobna w stanie wojennym, chociaż wymuszona innymi okolicznościami izolacja od otoczenia, spowodowała zjawisko „baby boom”. Teraz jednak sytuacja jest zupełnie inna i okres pandemii nie jest dobrym czasem na powiększenie rodziny. Co do wirusa SARS-CoV-2, to nie mamy na razie informacji, czy wykazuje on działanie teratogenne, ponieważ dzieci, których matki zostały zakażone tym patogenem w pierwszych tygodniach ciąży, jeszcze się nie urodziły. Pierwsze przypadki zachorowania na COVID-19 miały miejsce w grudniu 2019, zatem dopiero latem i jesienią 2020 można oczekiwać narodzin dzieci, których matki zostały zakażone wirusem SARS-CoV-2 w pierwszych 12 tygodniach ciąży. Źródło: Puls Medycyny
https://pulsmedycyny.pl/koronawirus-sars-cov-2-a-ciaza-czy-zakazenie-zwieksza-ryzyko-poronien-i-wad-wrodzonych-plodu-987478
Pierwsze 12 tygodni ciąży to okres szczególny – to wtedy rozwijają się wszystkie narządy dziecka. Czynniki zaburzające ten rozwój, w tym czynniki teratogenne, mogą spowodować wystąpienie u dziecka wad wrodzonych, a niekiedy także zaburzeń wykrywanych w późniejszym okresie. Do teratogenów należą czynniki fizyczne, chemiczne, niektóre leki, czynniki biologiczne, w tym niektóre wirusy, zwłaszcza wirus różyczki. Choroby wirusowe w czasie ciąży mogą oddziaływać na zarodek i płód w sposób bezpośredni, a także poprzez szkodliwy wpływ wysokiej temperatury ciała chorującej matki. Należy również pamiętać, że w normalnych warunkach ok. 12-25 proc. rozpoznanych ciąż kończy się poronieniem samoistnym (normalne ryzyko populacyjne), przy czym w co najmniej 60 proc. przypadków przyczyną poronienia jest aberracja chromosomowa u zarodka/płodu, czyli ciężka choroba genetyczna rozwijającego się dziecka i nie jest to związane z żadnym zakażeniem. Podobnie 2-3 proc. dzieci rodzi się z wadą rozwojową (ryzyko populacyjne). Zatem nie każde poronienie samoistne czy urodzenie dziecka z wadami przez kobietę zakażoną SARS-CoV-2 należy wiązać z działaniem wirusa.
Szczepienie kobiet w ciąży przeciwko COVID-19 szczepionką mRNA nie wpływa na zwiększone ryzyko poronienia. Anemia może mieć negatywny wpływ nie tylko na przebieg porodu i rozwój ciąży, ale również na płód i noworodka. Z tego względu nie można lekceważyć żadnych jej objawów. Podczas niedokrwistości wzrasta ryzyko: poronienia, porodu przedwczesnego, a także wewnątrzmacicznego zahamowania wzrastania płodu, a w najgorszym scenariuszu do jego śmierci. Jednym z podstawowych i najprostszych sposobów walki z anemią jest wzbogacenie diety w produkty bogate żelazo. Produktami zawierającymi znaczne ilości żelaza są pokarmy pochodzenia zwierzęcego: mięso, przede wszystkim cielęcina, podroby, wołowina oraz ryby. W diecie nie powinno zabraknąć również warzyw m.in.: brokułów, szpinaku, botwinki czy nasion roślin strączkowych. Niestety, żelazo pochodzenia roślinnego jest gorzej przyswajalne przez organizm. Dlatego istotne jest nie tylko dostarczanie do organizmu odpowiednich ilości żelaza, ale również spożywanie składników, które pozwolą na jego lepsze wchłanianie np. witaminę C, witaminy B12, B6, foliany. Jak pokazują badania, ogromną rolę odgrywa w tym procesie także laktoferyna. Warto wspomnieć o wynikach badania, z których wynika, że aż 95 procent polskich kobiet ciężarnych, które nie stosowały suplementacji żelazem miało obniżone zapasy ferrytyny, co jest czynnikiem zwiększonego ryzyka rozwoju niedokrwistości w ciąży. Udowodniono, że laktoferyna pozytywnie wpływa na poprawę parametrów krwi w tym Hb, poziomu ferrytyny u kobiet ciężarnych z anemią szczególne ma to znaczenie od II trymestru ciąży, ponieważ w tym okresie zwiększa się naturalnie ryzyko wystąpienia niedokrwistości. Laktoferyna sprawia, że dochodzi do odblokowania zapasów żelaza zmagazynowanych w wątrobie. Ponadto korzystnie wpływa ona na lepszą przyswajalność żelaza z diety w jelitach. To zadanie pełni dzięki zdolności mocnego i odwracalnego wiązania jonów żelaza. Wbrew pozorom, dieta kobiety w ciąży jest bardzo zbliżona do zaleceń dotyczących zdrowego odżywiania całej populacji. Jedząc zgodnie z piramidą żywienia i wybierając niskoprzetworzone produkty, z pewnością uda się pokryć zapotrzebowanie na większość składników samą dietą. Zapotrzebowanie na białko, witaminy i składniki mineralne w większości przypadków wzrasta o około jedną piątą. w stosunku do zapotrzebowania sprzed ciąży. Przykładowo ilość potrzebnego w ciąży białka wynosi 1,2 g/kg masy ciała, a przed ciążą około 1 g/kg masy ciała. Warto zatem zadbać o to, aby w każdym posiłku pojawiały się produkty bogate w proteiny, ale zdecydowanie nie trzeba, a wręcz nie należy z nimi przesadzać.W ciąży nie można spożywać alkoholu, ponieważ nawet niewielkie ilości mogą zagrozić rozwijającemu się w łonie dziecku i determinować powstanie tzw. alkoholowego zespołu płodowego (FAS). Nie jest prawdą to, że czerwone wino pomaga zintensyfikować procesy krwiotwórcze. To samo dotyczy palenia tytoniu. Przez cały okres ciąży należy powstrzymać się od sięgania po papierosy. Opieka ginekologiczna wymaga systemowego podejścia, a nie tylko doraźnych rozwiązań. Głównymi problemami są mierniki satysfakcji pacjentów oraz finansowanie świadczeń. Dobrą informacją jest to, że czas oczekiwania na specjalistów nie stanowi problemów dla pacjentów. Czas oczekiwania na świadczenie w trybie CITO do poradni ginekologiczno-położniczej czy do oddziałów szpitalnych jest natychmiastowy. W zakresie przypadków planowych czas oczekiwania to około 2 dni do oddziałów szpitalnych oraz około 5 dni do poradni. Zatrudnienie psychologa w wymiarze co najmniej pół etatu to nowe wymaganie, jakie musi spełnić każdy oddział ginekologiczno-położniczy I i II stopnia referencyjności, a więc te, w których odbiera się porody naturalne i niepowikłane, w przeciwieństwie do tych z najwyższego III stopnia referencyjności. Według nowych założeń szpital na I poziomie opieki musi mieć zapewnioną całodobową opiekę przynajmniej jednego specjalisty. Nie musi zapewniać znieczulenia czy neonatologa. Z kolei szpital III poziomu musi zapewniać dwóch specjalistów, całodobową opiekę 3 lekarzy, konieczność zapewnienia znieczulenia śródporodowego, co wiąże się z zatrudnieniem 2 anestezjologów. Zgodnie z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odsetek ciąż zakończonych cesarskim cięciem nie powinien przekraczać 10-15 procent.Warto wspomnieć o porodzie francuskim, który łączy w sobie poród naturalny i cesarskie cięcie. Oznacza redukcję bólu dla rodzącej i krótszy czas hospitalizacji. Do niedawna cieszył się popularnością jedynie we Francji i Izraelu, ale w 2020 roku po raz pierwszy przeprowadzili go polscy lekarze. Metoda ta polega na nacięciu powłok brzusznych, jednak w odmienny sposób, niż w przypadku cesarskiego cięcia. Specjalista nacina wówczas skórę brzucha ciężarnej, ale nie narusza jamy otrzewnej. Niewielkie nacięcie macicy nie służy temu, aby dziecko mogło zostać wyjęte przez lekarza, ale po to aby było stopniowo wypychane przez matkę. Noworodek pokonuje wówczas podobną drogę jak tą, która przechodziłby podczas porodu naturalnego. Ponadto nie ma konieczności założenia cewnika do pęcherza moczowego, a pacjentce podaje się znieczulenie, ale często w zredukowanej dawce, co przekłada się na szybszy powrót do samodzielności po porodzie. Matka uczestniczy w akcji porodowej, a dziecko wydostaje się z macicy stopniowo, dzięki naturalnemu parciu. Podczas porodu kobieta posługuje się specjalnym ustnikiem zwanym gwizdkiem, co pomaga jej wytworzyć odruch parcia. Przed porodem jest instruowana przez lekarzy, w jaki sposób należy go używać, a podczas rodzenia wspiera ją w tym operator. Poród brzuszny pozwala zminimalizować dolegliwości bólowe, które występują u wielu kobiet po cesarskim cięciu. Ponadto po urodzeniu dziecka kobieta znacznie szybciej odzyskuje sprawność. Jeżeli nie wystąpią żadne komplikacje, już po kilku godzinach może samodzielnie chodzić, jeść i opiekować się dzieckiem. W przypadku typowego cesarskiego cięcia matka potrzebuje więcej czasu, żeby dojść do siebie. Zabieg ten jest poważną interwencją chirurgiczną, a organizm potrzebuje czasu, aby się zregenerować. Zaletą porodu francuskiego jest także fakt, że zmniejsza on ryzyko chorób u noworodka, pozwala uniknąć komplikacji podczas porodu i eliminuje niebezpieczeństwo wystąpienia niepłodności u kobiety. W naszym kraju około połowa porodów odbywa się przez cesarskie cięcie. Niestety, powikłania możliwe po porodzie tą metodą są coraz bardziej znane na nich temat przeprowadza się co raz większą liczbę badań. Wśród nich wymienia się między innymi cukrzycę, astmę oskrzelową, choroby tarczycy, czy ADHD. Skłaniają one lekarzy do rozwoju chirurgicznych metod rozwiązywania ciąży i opracowaniu coraz to nowszych, bezpieczniejszych technik.Zdaniem ekspertów należy także skoncentrować się na kwestii dostępu do świadczeń ginekologiczno-położniczych na obszarach wiejskich. W sytuacjach nagłych pacjentki powinny kierować się do szpitala, ale jeśli mówimy o planowych wizytach i profilaktyce to nawet wiejskie ośrodki ginekologi będąc otwarte raz w tygodniu byłby w stanie zrealizować potrzeby mieszkańców. Ograniczeniem jest jednak wymóg przy podpisaniu umowy gabinetu z NFZ dotyczący czasu otwarcia w tygodniu. Wymóg 6 dni i popołudniowych godzin otwarcia w tygodniu jest nie niemożliwa do zrealizowania. Jak wskazują badania, kobiety w ciąży są zagrożone ciężkim przebiegiem infekcji koronawirusem objawiającym się m.in. zespołem ostrej niewydolności oddechowej. Ten stan w czasie ciąży wiąże się ze zwiększonym ryzykiem porodu przedwczesnego, poronienia i innych niekorzystnych skutków dla zdrowia matki i noworodka. Wyniki innego badania wykazały, że u zakażonych kobiet występuje o 60 do 97 procent zwiększone ryzyko przedwczesnego porodu. U zakażonych kobiet z gorączką i niewydolnością oddechową stwierdzili pięciokrotny wzrost powikłań u noworodków, w tym niedojrzałość płuc, uszkodzenie mózgu i zaburzenia wzroku. Spośród dzieci urodzonych przez chore matki, jedenaście procent uzyskało pozytywny wynik testu na koronawirusa. Jednakże infekcje przenoszone na dzieci nie wydają się być związane z karmieniem piersią. Badanie łączy je raczej z porodem przez cesarskie cięcie.
Dodaj odpowiedź
Aby dodać odpowiedź musisz się
zalogować