Wielu leków brakuje w Polsce, ponieważ wywożone są za granicę. Pacjenci pytają kiedy dany lek będzie dostępny, a tak naprawdę nikt nie jest w stanie tego stwierdzić. Nic dziwnego, że przepisy są zaostrzane.
Dodano4 lata temu
Prezydent podpisał nowelę Prawa farmaceutycznego dot. zwalczania nielegalnego wywozu leków
4
odpowiedzi
362
wejść
0
ocena
Brak odpowiedniej liczby kontroli, nienakładanie kar mimo stwierdzonych nieprawidłowości, brak monitorowania obrotu lekami to najważniejsze ustalenia NIK, która zbadała rynek farmaceutyczny w Polsce. Mimo zmiany przepisów, nadal rośnie lista leków ratujących życie, których nie można kupić w polskich aptekach, bo są wywożone zagranicę. Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli podejmowane przez Ministra Zdrowia oraz Inspekcję Farmaceutyczną działania na rzecz poprawy dostępności produktów leczniczych nie były skuteczne, w konsekwencji czego w aptekach okresowo brakowało leków ratujących zdrowie lub życie. W 2012 r. wprowadzono urzędowe ceny leków refundowanych. Po wprowadzeni ustawy refundacyjnej, doszło do znacznej obniżki leków. Wtedy eksport niektórych grup medykamentów stał się bardzo dochodowym przedsięwzięciem. Rosnąca skala eksportu doprowadziła w wielu przypadkach do braku leków w aptekach. Z powodu niekontrolowanego wywozu refundowanych produktów leczniczych, przy wykorzystaniu nielegalnego mechanizmu odwróconego łańcucha dystrybucji, doszło do braków leków ratujących zdrowie lub życie. Komisja Europejska uznała, iż brak odpowiednich i ciągłych dostaw do aptek produktów leczniczych stanowi poważny i rosnący problem, który pojawił się w ostatnich latach w niektórych państwach członkowskich i który może mieć poważny wpływ na leczenie pacjentów. Komisja przyznała, że handel równoległy lekami może być jednym z powodów wystąpienia niedoborów wielu produktów leczniczych stosowanych u ludzi. Najwyższa Izba Kontroli oceniła w kontroli z kwietnia 2016 r., że organy Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej nie dysponowały wystarczająco skutecznymi instrumentami przeciwdziałania nielegalnym praktykom. Sytuacja ta dotyczyła zwłaszcza niekontrolowanego wywozu leków za granicę w ramach odwróconego łańcucha dystrybucji. Łączna wartość produktów leczniczych sprzedawanych do krajów UE wynosi 3,5 mld złotych, a według szacunkowych danych 57 proc. tych leków jest wyprowadzanych z kraju nielegalnie. Ogromna liczba zgłoszeń napływających z aptek o brakach leków powodowała znaczne obciążenie Inspektoratów oraz zaangażowanie pracowników, najczęściej inspektorów farmaceutycznych. W miarę posiadanych możliwości część Inspektoratów uruchomiła narzędzia informatyczne ułatwiające gromadzenie i przetwarzanie zgłoszeń (np. poprzez zamieszczenie formularzy na stronie internetowej Inspektoratu, bądź utworzenie dedykowanych skrzynek mailowych)...
Dobrze, że nowelizacje i nowe ustawy wchodzą w życie. Co jakiś czas z mediów dochodzą do nas informacje o tym, że jakichś leków nie można kupić w polskich aptekach, albo że znowu złapano przestępców, którzy próbowali leki wywieźć za granice państwa. Kolejny przedsiębiorca, właściciel kilku aptek w regionie - na celowniku Inspekcji Farmaceutycznej, w związku z podejrzeniem nielegalnej sprzedaży leków za granicę. Aby ukrócić ten proceder, rząd przyjął projekt zmian w prawie farmaceutycznym. Będzie większy nadzór i surowsze kary, nawet więzienia, bo przez chęć zysku, w aptekach brakuje leków dla polskich pacjentów. Obecnie największy problem jest z lekami wziewnymi, których w aptekach paradoksalnie jest jak na lekarstwo. – To jest troszkę niebezpieczne, ponieważ mamy okres przeziębień i lekarze przepisują leki na rozkurczanie oskrzeli i nie tylko na astmę, ale jako leki stałego stosowania. Podobnie jest z preparatami na cukrzycę i przeciwzakrzepowymi. - Jakiś zastępczy lek musi lekarz wypisać, żebym musiała mieć cały czas lekarstwa – mówi jeden z pacjentów. A to wszystko przez fakt, że leki są wywożone z Polski m.in. za pośrednictwem specjalnie do tego celu otwieranych aptek, hurtowni prowadzących podwójną księgowość i fikcyjnych przychodni. Ta sprzedaż odbywa się na zapotrzebowanie i jest de facto legalna - zgodne z prawem. Nielegalnym procederem jest to, że przychodna przekazuje ten asortyment do hurtowni i na tym etapie jest problem. Za granicą leki są sprzedawane o wiele drożej niż w Polsce i przez to na liście zagrożonych wywozem jest już ponad 200 medykamentów. W Zachodniopomorskiem przez ostatnie 4 lata zamknięto 40 aptek, których właściciele trudnili się tym nielegalnym procederem. Inspekcja Farmaceutyczna pracuje nad kolejnym przypadkiem. - To jest przedsiębiorca, który posiada kilka jednostek, kilka punktów aptecznych, mamy już de facto opracowaną dokumentację na temat tego przestępczego procederu, walka jest ciężka...
Nielegalny wywóz leków nazywany jest odwróconym łańcuchem dystrybucji. A to dlatego, że jedyna dopuszczalna prawem ścieżka wygląda tak: od producenta lek trafia do hurtowni farmaceutycznej, stamtąd do apteki, a potem do pacjenta. W nielegalnym wywozie leków leki z aptek trafiają do hurtowni eksportujących leki. Pierwsze sygnały o tym, że leki zaczynają być wywożone z Polski pojawiły się po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Poważny braku lekarstw w aptekach zaczął się jednak w 2012 roku. Wprowadzono wtedy sztywne ceny i marże na leki refundowane, które sukcesywnie tanieją. To wynik cyklicznych negocjacji resortu zdrowia z producentami. To spowodowało, że leki w Polsce są znacznie tańsze niż w Niemczech czy Francji. Ten sam lek może kosztować w Polsce około 100 zł, podczas gdy w krajach Europy Zachodniej 100 euro. I tak na przykład Infanrix Hexa, przeciwko błonicy, tężcowi, krztuścowi, wirusowemu zapaleniu wątroby typu B oraz polio, kosztuje w Polsce około 200 zł. Dla porównania, w Niemczech trzeba za nią zapłacić powyżej 80 euro (czyli niemal dwa razy drożej). Podobna różnica jest pomiędzy ceną tej szczepionki w Polsce i Wielkiej Brytanii, gdzie kosztuje ona około 100 funtów. Tak jest także z innymi lekami. Braki leków dotyczą grupy blisko 200 specyfików, które pojawiają się regularnie na listach publikowanych przez Ministerstwo Zdrowia. Problem dotyczy głównie preparatów antynowotworowych, przeciwzakrzepowych, przeciwastmatycznych i nowoczesnych insulin, a więc leków ratujących życie chorych. Zgodnie z tzw. ustawą antywywozową na liście umieszczane są te leki, których brakuje w 5 proc. aptek w danym województwie. Z wyliczeń agend rządowych, w tym Generalnego Inspektora Farmaceutycznego, wynika że z Polski rocznie nielegalnie są wywożone leki o wartości średnio 2 mld zł. Dla porównania rynek sprzedaży leków w 2017 roku był wart 37 mld zł, a wartość legalnego eksportu produktów leczniczych wyniosła w 2017 roku 994 mln euro, czyli około 4,4 mld zł. Jak zauważają eksperci DNB, problem ten dotyczy nie tylko Polski, ale również innych krajów. W Unii Europejskiej z podobną kwestią boryka się Słowacja, Rumunia czy Bułgaria. W tym ostatnim kraju wartość nielegalnie wywiezionych leków sięga 50 mln euro. Niestety, mimo podejmowanych działań legislacyjnych, w tym zakładających karanie osób, zajmujących się tym procederem, rozwiązanie tego problemu będzie bardzo utrudnione przez fakt, iż ceny lekarstw w Polsce są i w średnim terminie dalej będą niższe od ceny tych samych lekarstw w krajach, do których trafiają. Nieprawidłowości w obrocie leków zostały już dostrzeżone przez europejskie agencje takie jak: HMA (the Heads of Medicine Agencies), EMA (European Medicines Agency) oraz Radę i Komisje Europejską. – Temat jest dość trudny, bo równoległy import i eksport produktów leczniczych jest zgodną z prawem formą handlu w ramach jednolitego rynku. Na przykład w Niemczech apteki są prawnie zobowiązane do pozyskiwania co najmniej pięciu procent swoich zapasów poprzez import równoległy.
Dodaj odpowiedź
Aby dodać odpowiedź musisz się
zalogować