Dodano3 lata temu

Prof. Horban: musimy się przygotować na powrót epidemii jesienią

9
odpowiedzi
419
wejść
0
ocena
Odpowiedzi [ 9 ]
80
Dodano 3 lata temu
To prawda, musimy przygotować się na powrót epidemii. Nikt nie ma pewności jak sytuacja będzie wyglądała w październiku, ale powinniśmy mieć się na baczności. Nie warto likwidować wszystkich bastionów służącym nam w walce z koronawirusem. W szpitalach cały czas musimy mieć się na baczności. Za wcześnie jeszcze na likwidację szpitali jednoimiennych. Pandemia pokazała nam wiele braków w polskiej służbie zdrowia. Bardzo ważny jest sprzęt ratujący życie. Nadal powinniśmy starać się o respiratory i sprzęt ochronny dla służb medycznych i nie tylko.
70
Dodano 3 lata temu
Zgadzam się z Panem. Jak na razie wciąż trudno jest na przewidzieć jak sytuacja będzie wyglądać w przyszłości. Eksperci wspominają o tym, że w naszym kraju wciąż trwa epidemia i ciężko jest określić czy najgorsze jest przed czy za nami. Jedno jest pewne nie możemy zapominać o tym, że konieczne jest noszenie maseczek w miejscach, w których przebywają inne osoby, utrzymywanie dystansu społecznego, a także częste mycie lub dezynfekcja rąk. Wiele mówi się o tym, że jesienią może dojść do ponownego wzrostu zachorowań. Pod wieloma względami musimy się odpowiednio przygotować na ten trudny okres. Utrzymanie niskiego poziomu zachorowań przyczyni się do tego, że nasza ochrona zdrowia będzie dużo bardziej wydolna i pozwoli w odpowiedni sposób pomagać pacjentom. W wielu częściach Europy oraz na świecie sytuacja w placówkach medycznych jest bardzo trudna. Aby do tego nie doprowadzić ważne jest stosowanie do wszelkich zaleceń. Od początku pandemii mówi się o tym, że koronawirus przyczynia się do powstawania uszkodzeń w płucach. Na podstawie badań przeprowadzonych w Chinach okazuje się, że mogą one występować u około 66 procent osób, które poważnie przechodziły chorobę. Dochodziło do tworzenia się gęstych skupisk tkanek, które utrudniają przepływ krwi w naczyń krwionośnych w pęcherzykach płucnych.
60
Dodano 3 lata temu
Nie ulega wątpliwościom, że aktualnie bardzo ważne będzie odpowiednie przygotowanie się do kolejnej fali zakażeń. W różnych krajach podejmowane są pewne kroki, które na to pozwolą, a naukowcy starają się cały czas pracują nad odkryciami, które sprawią, że walka z koronawirusem będzie łatwiejsza. W Stanach Zjednoczonych pewna firma, która do tej pory produkowała smartwatche zajęła się także produkcją respiratorów. Mają być one tańsze, proste w obsłudze. Ich duża ilość ma stanowić pomoc dla ośrodków medycznych, w których stwierdzało się ich braki. Decyzją, którą warto jest pochwalić jest to, że udostępnili oni całą dokumentację, która pozwala na ich wyprodukowanie innym firmom, aby jak najbardziej wspomóc ochronę zdrowia. Innym ciekawym dokonaniem jest stworzenie stopu, który pozwala na to, że wirusowi trudniej jest przylegać do powierzchni, która jest z niego wytworzona. Składa się on z aluminium, krzemu oraz magnezu. Dodatkowo jest wytrawiany wodorotlenkiem wapnia co umożliwia schropowacenie powierzchni do której trudniej mają przylegać wirusy.
50
Dodano 3 lata temu
Nie ulega wątpliwościom, że naukowcy wykonują ogromną pracę w ostatnim czasie jeżeli chodzi o koronawirusa. Jakiś czas temu odkryto, że niektóre dzieci po infekcji wspominanym wirusem mogą być narażeni na rozwój zespołu Kawasakiego. Warto zaznaczyć, że objawy w przypadku wspomnianego zespołu, a także COVID-19 mogą być bardzo podobne. To sprawia, że łatwo jest przegapić bardzo ważny moment, w którym należy rozpocząć odpowiednie leczenie. Trwa on około 10 dni od pojawienia się pierwszych objawów. We wspomnianym zespole dochodzi do immunologicznego zapalenia naczyń. Jeżeli nie zostanie rozpoczęte odpowiednie leczenie to w przyszłości może zwiększyć się ryzyko zawału serca. To pokazuje, że każdy z nas, również dzieci powinien przestrzegać wszelkich zaleceń, aby chronić siebie i inne osoby, z którymi mogą mieć kontakt. Wiele dzieci przechodzi infekcję koronawirusem bezobjawowo, trzeba jednak pamiętać, że nie dotyczy to ich wszystkich i w szczególności w przypadku pandemii, konieczne jest branie pod uwagę stanu zdrowia innych osób w społeczeństwie.
40
Dodano 3 lata temu
Wiele mówi się o tym, że sytuacja jesienią może być trudniejsza niż obecnie. Jest to niepokojące, z uwagi na to w jak wielkim stopniu w licznych krajach sytuacja była, a także wciąż jest bardzo trudna. Mówi się o tym, że w przypadku wzrostu zachorowań w naszym kraju może dojść do ponownego wprowadzenia licznych obostrzeń. Nie mają one jednak powodować, że gospodarka ponownie ucierpi. Warto zaznaczyć, że mogłoby się to wiązać także z tym, że funkcjonowanie ochrony zdrowia będzie znacznie trudniejsze. Na całym świecie stwierdzono już około pół miliona zgonów spowodowanych infekcją koronawirusem. Na początku pandemii mówiło się o tym, że najbardziej zagrożone są osoby po 65 roku życia. Aktualnie osoby z chorobami układu oddechowego, sercowo-naczyniowego, cukrzycą, otyłością, a także przewlekłymi chorobami nerek również są w grupie wysokiego ryzyka groźnych powikłań, które mogą doprowadzić do śmierci. Wśród powikłań coraz częściej wymienia się między innymi depresję, stany lękowe, a także udar, zwłaszcza w przypadku osób po 60 roku życia.
30
Dodano 3 lata temu
Wiele mówi się o powrocie epidemii. Właściwe praktycznie na początku jej pojawienia się wspomniano, że jesienią prawdopodobnie dojdzie do jej nawrotu. W takiej sytuacji konieczne będzie podjęcie odpowiednich działań w naszym kraju. Dobrym pomysłem jest bardzo dokładne monitorowanie gdzie dochodzi do nagłego wzrostu zachorowań. Właśnie te miejsce mogą być w takich sytuacjach objęte konkretnymi obostrzeniami. Dobrze aby w pozostałych częściach kraju, wolnych od wirusa życie mogłoby się toczyć w miarę normalnie, tak aby nie dopuścić do wystąpienia kryzysu gospodarczego. W Lublinie jakiś czas temu powstał test, który pozwala na określenie, kto jest bardziej podatny na wystąpienie poważniejszego przebiegu choroby COVID-19. Wydaje mi się, że z powodzeniem mógłby on zostać wykorzystany wśród pracowników ochrony zdrowia, a także resztę społeczeństwa. Wymaz pobiera się z wewnętrznej powierzchni policzka, a na wynik czeka się dwie doby. Test opiera się na wykrywaniu tych osób, u których występują niekorzystne mutacje genetyczne.
20
Dodano 3 lata temu
Eksperci nie mają wątpliwości - jesienią czeka nas druga fala koronawirusem. Pozostaje tylko pytanie o jej skalę. Niektóre państwa, w tym m.in. Szwecja, już szykują się do walki z trudnym przeciwnikiem. Większość ekspertów nie ma wątpliwości, że koronawirus - podobnie jak grypa - będzie wracać sezonowo. Sytuację da się skutecznie opanować w momencie, kiedy powstanie szczepionka lub leki, które byłyby w stanie zapobiec wciąż rosnącej liczbie zachorowań na całym świecie. Pandemia nie odpuszcza, a wielu z przerażeniem myśli o kolejnych miesiącach. Trudno przygotowywać się na drugą falę, kiedy wciąż walczymy z pierwszą, a liczba zakażeń utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie. Takim ciekawym zjawiskiem w tej chwili w Polsce jest fakt, że mamy bardzo dużą liczbę zakażeń, ale małą liczbę pacjentów wymagających intensywnej terapii, czyli większość zarażonych to bezobjawowi nosiciele. Największe zagrożenie jest takie, że ci dodatni roznoszą tę chorobę dalej. Bez aktywnego działania nie da się stłumić epidemii. Nie powiem, co trzeba zrobić, natomiast jestem pewny, że najważniejsze jest zachowanie zasady dystansu społecznego i noszenie maseczek, a nie otwieranie wszystkiego "na hurra" i liczenie, że jakoś to będzie. To nie jest aż tak proste. Cześć państw już rozpoczyna przygotowania do drugiej fali epidemii. Jak jest w przypadku Polski? Brak jest nadal rozporządzeń i ustaleń zarówno ze strony Ministerstwa Zdrowia, jak i Narodowego Funduszu Zdrowia, w zakresie tak podstawowych kwestii, jak: zasady przyjmowania planowych chorych do szpitala, zasady i formy rozliczeń za badania na obecność SARS-CoV-2 przy przyjęciu do szpitala, badania przesiewowe personelu. Pamiętajmy, że podstawowym problemem, z którym mierzymy się w Polsce, nie jest wysoka śmiertelność, ale duża infekcyjność wirusa SARS-CoV-2. Także na tym etapie nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w jaki sposób zmutuje koronawirus i czy jeżeli dojdzie do kolejnej fali, skala zachorowań będzie równie duża. Wirus SARS-CoV-2 nie mutuje tak szybko, jak wirus grypy czy nawet podobny do niego wirus SARS-CoV-1, dlatego jak dotąd, mimo zsekwencjonowania wielu tysięcy indywidualnych genomów tego wirusa i wykryciu w nich wielu zmian genetycznych, nie wykryto nowych szczepów o podwyższonej infekcyjności. Pewien poziom zmienności genetycznej u wirusa, który jest procesem naturalnym, nie świadczy jeszcze, że już teraz powstają nowe szczepy, które na pewno spowodują kolejną falę zachorowań. Mimo to warto brać pod uwagę ten gorszy scenariusz. Myślę, że najskuteczniejszą bronią, po którą możemy teraz sięgnąć jest wiedza i szczegółowe badania zakażonych, które pomogą szybciej wyłapywać potencjalnych roznosicieli wirusa. Pomocne może być wykrywanie zaburzeń smaku i węchu. Wydaje mi się, że dobrą rzeczą byłoby, gdyby służba zdrowia zbierała informacje od pacjentów o wystąpieniu u nich takich zaburzeń lub ich braku. Testy RNA bywają omylne i osoby w ogniskach zakażeń, które obserwują u siebie zaburzenia węchu lub smaku powinny bez względu na wynik testu - poddać się izolacji. Mogłoby to w jakiś sposób zmniejszyć skalę rozprzestrzeniania się zakażeń. Takie informacje o pacjentach mogą okazać się w przyszłości ważne, gdyż możliwe jest, że osoby, u których występują zaburzenia węchu lub smaku w COVID-19 mogą być bardziej narażone na długookresowe skutki neurologiczne związane z infekcją ośrodkowego układu nerwowego.
10
Dodano 3 lata temu
Świat nie uporał się jeszcze z pandemią Covid-19, tymczasem eksperci ostrzegają, że czeka nas jeszcze druga fala zakażeń, najprawdopodobniej jesienią i zimą. Możliwe, że drugi atak może być groźniejszy - z powodu nałożenia się zakażeń koronawirusem na grypę sezonową. Jak trafnie zauważyli poprzedni komentujący - skomplikowaną sytuację epidemiologiczną może pogorszyć występującą co roku jesienią i zimą grupa sezonowa. Przed nami grypa sezonowa i epidemia wywołana przez koronawirusa w tym samym czasie. Eksperci zwracają uwagę, że grypa występuje w zasadzie przez cały rok, a nasila się znacznie jesienią i zimą. W Polsce najwięcej zachorowań jest zwykle między styczniem i marcem. Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia-PZH w Warszawie wynika, że w ostatnich latach średnio było u nas 4 mln infekcji wywołanych przez grypę i zakażenia grypopodobne. Ocenia się, że w przypadku takiego zakażenia, jak Covid-19, odporność grupowa powinna sięgnąć co najmniej 60-70 procent, żeby zahamować rozwój epidemii. Tymczasem z badań w wielu krajach wynika, że jak na razie rozwija się ona bardzo wolno. Według belgijskiego specjalisty w Hiszpanii, Włoszech, Holandii i Austrii nie przekroczyła ona nawet 5 procent !
00
Dodano 3 lata temu
Wprowadzenie obowiązkowej kwarantanny było słuszną decyzją, ale luzując restrykcje rządy państw podejmują ryzyko. Nałożony na społeczeństwo lockdown pozwolił opóźnić i rozłożyć w czasie pandemię koronawirusa. Obecnie jednak wile krajów powoli wraca do normalności, a restrykcje, które hamowały rozwój epidemii są luzowane. Naukowcy więc zastanawiają się, czy te działania rządów nie spowodują kolejnej fali epidemii koronawirusa , która może okazać się groźniejsza od pierwszej. Tak było w przypadku drugiej fali hiszpanki oraz grypy H1N1 w 2009-2010. Największe ryzyko wystąpienia drugiej fali zachorowań naukowcy widzą na jesieni, kiedy spada ogólnie populacyjna odporność. Wówczas czarny scenariusz zakłada, że epidemia koronawirusa może się zbiec w czasie z grypą sezonową. To może poważnie obciążyć system opieki zdrowotnej w wielu krajach. Jeszcze groźniejszym, lecz całkiem realnym jest scenariusz, w którym druga fala epidemii będzie spowodowana zmutowaną wersją koronawirusa. Niektórzy naukowcy uważają, że może ona być mniej zjadliwa, ale równie dobrze wirus może być bardziej zakaźny i śmiertelny. W najbliższej przyszłości rządy będą musiały zrównoważyć potrzeby gospodarki i życia społecznego z powstrzymaniem rozprzestrzeniania się wirusa. Tu testowanie oraz śledzenie aktywnych przypadków będą dwiema kluczowymi kwestiami. Wielu ekspertów miało nadzieję, że zanim jesienią przyjdzie druga fala epidemii koronawirusa, społeczeństwo nabierze zbiorowej odporności. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie będzie to łatwe albo w ogóle możliwe. Odporność stadna czy też zbiorowa, populacyjna, grupowa — pojawia się w momencie, gdy znaczna część populacji staje się odporna na infekcję. W takiej populacji osoby, które miały kontakt z patogenem, na przykład wirusem SARS-CoV-2, mogą go przetrwać bezobjawowo lub przechorować z różnym poziomem objawów - ze śmiercią włącznie. Ci, co przeżyją, wytworzą odporność. Systemy odpornościowe tych osób wytworzą odpowiednie komórki, a te z kolei wyprodukują przeciwciała, które w założeniu powinny neutralizować wirusa u odpornej osoby tak, aby nie wywoływał on objawów choroby. Im więcej osób w danej populacji uzyska taką odporność, tym lepiej jest chroniona grupa osób z niską odpornością. Po prostu dochodzi do przerwania łańcucha epidemii. Istnieją dwa rodzaje odporności zbiorowej: naturalna oraz wywołana sztucznie. Pełna naturalna odporność zbiorowa występuje rzadko. Zakładamy, że populacja nabywa odporność zbiorową na niektóre szczepy wirusa grypy czy paragrypy. Jendak nie można tego stwierdzić z całą pewnością. Sztuczną oporność zbiorową zawdzięczamy powszechnym szczepieniom. Im większa zaraźliwość wirusa, tym więcej osób musi zostać zaszczepionych. Wyrobienie odporności zbiorowej miało być kluczowym elementem strategii walki z koronawirusem w Wielkiej Brytanii i Szwecji. Takie podejście eksperci zalecali również państwom w Azji i Afryki. Jako przykład podawano Indie, gdzie społeczeństwo jest młode, czyli również bardziej odporne, ale i na tyle biedne, że izolacja sposobem krajów zachodnich, jest tam po prostu niemożliwa. Była nadzieja, że wystarczającym środkiem będzie odizolowanie osób, które znalazły się w grupie ryzyka ze względu na inne choroby oraz osób w starszym wieku. Reszta społeczeństwa miała przejść chorobę w sposób bezobjawowy bądź umiarkowany. W ten sposób chciano uzyskać naturalną odporność stadną. W Szwecji początkowo prawie nie wprowadzono żadnych restrykcji w związku z epidemią koronawirusa. Przez cały czas czynne były sklepy, restauracje oraz siłownie. Coraz więcej jednak wskazuje na to, że uzyskanie odporności zbiorowej nie będzie takie łatwe. Najnowsze badania rzucają więcej światła na to, jak funkcjonuje koronawirus. Dzisiaj już wiemy, że nie wszystkie osoby wyzdrowiałe nabyły odporność, we krwi niektórych nie ma przeciwciał. Jak ostrzega WHO - nawet jeśli ozdrowieńcy mają przeciwciała, nie powinni lekceważyć zagrożenia. Wciąż nie wiadomo jak bardzo trwała jest ta odporność. Dość duża liczba przypadków reinfekcji koronawirusem niestety potwierdza, że naturalna zbiorowa odporność raczej jest niemożliwa w przypadku wirusa SARS-CoV-2....Pozostaje nam tylko mieć nadzieję na to, że czarne scenariusze się nie sprawdzą i już niedługo świat wróci do normalności, za którą tak tęsknimy.
Strona:1
Liczba głównych odpowiedzi na stronie:  
Dodaj odpowiedź
Aby dodać odpowiedź musisz się zalogować
Toast