Dodano5 lat temu

Sportowcy przygotowują wyjątkowy kalendarz

10
odpowiedzi
159
wejść
0
ocena
Odpowiedzi [ 10 ]
00
Dodano 5 lat temu
Bardzo ciekawa inicjatywa, aż sama jestem ciekawa efektów sesji fotograficznej. Stworzenie tego typu kalendarza z pewnością będzie cieszyć się dużym zainteresowaniem. Kalendarz kalendarzem ale tutaj liczy się bardziej cel i pokazanie ,co kobiety walczące na co dzień z rakiem piersi muszą przeżywać. Bardzo ważne przy tego typu chorobach jest oczywiście wsparcie, które sportowcy pokazują i chcą też nauczyć tego innych. Najważniejsza jest wola walki , która niestety bez wsparcia często jest zbyt słaba i pacjentki poddają się chorobie. A przecież to nie koniec świata, można walczyć i żyć dalej. Każdy wysiłek jest tego wart.
00
Dodano 5 lat temu
Kampania „BreastFit. Kobiecy biust. Męska sprawa.” należy do tych kontrowersyjnych, rzucających się w oczy. Od razu przykuła moją uwagę i zyskała wielu zwolenników oraz ambasadorów. Kampania zwraca uwagę nagością, ale tak naprawdę jej cel jest zupełnie inny – ma wdrożyć męską część związku w tematykę profilaktyki raka piersi, naucza badania i pokazuje jak ważne jest wsparcie dla kobiety, którą ta choroba dotyka. Kalendarz promuje wysiłek i odwagę, czyli podstawowe wyzwania, z którymi musi zmierzyć się mężczyzna, kiedy bliska mu kobieta zachoruje. Zdrowy styl życia, regularność i konsekwencja czyli profilaktyka. Te wszystkie elementy mają symbolizować wybrane zdjęcia, mam nadzieję, że kalendarz będzie o tym przypominał i inspirował mężczyzn do działania. Zdjęcia prezentują wysoki poziom, panowie są przedstawiani niczym rzeźby, ich sylwetki mają wzbudzać szacunek. Cieszę się że z takim poświęceniem podeszli do tematu i oczywiście charytatywnie, a to świadczy o ich charakterach. Najważniejsze, że cały zysk uzyskany ze sprzedaży kalendarza będzie przekazany na rzecz fundacji onkocafe, gdzie na pewno znajdzie sensowne zastosowanie - tego możemy być pewni. Oby więcej takich akcji !
00
Dodano 5 lat temu
Kampania „BreastFit. Kobiecy biust. Męska sprawa” powstała z inicjatywy Fundacji Onkocafe, a jej celem jest zachęcanie do systematycznych badań i edukacja na temat profilaktyki raka piersi oraz choroby. Tym razem jednak projekt skierowany jest do mężczyzn towarzyszących kobietom, których kampania ma zachęcić do włączenia się między innymi w profilaktykę raka piersi, ale również zwiększyć świadomość wagi wsparcia kobiety przez mężczyznę. „BreastFit” to sztuka badania piersi i rozmowy z kobietą na temat profilaktyki raka piersi i choroby. Jest to rodzaj treningu, którego celem jest nabycie umiejętności manualnych i intelektualnych dla mężczyzn – bliskich kobiet. Zdobycie wiedzy z zakresu profilaktyki nowotworów piersi, przebiegu choroby i jej rozwoju, a także potrzeb psychologicznych pomoże być jeszcze lepszym wsparciem dla kobiet.Ponadto „BreastFit” nawiązuje do popularnej dyscypliny sportu – CrossFitu – rodzaju treningu i pewnej filozofii samodyscypliny, hartowania ducha i ciała, codziennej walki ze słabościami i wypracowania dotychczas nieosiągalnej, niezwykle wysokiej sprawności fizycznej. „BreastFit” został wymyślony po to, by pomóc mężczyznom włączyć się w proces profilaktyki piersi swoich partnerek i dostarczyć im narzędzi do rozmowy na ten temat w związku, także wtedy, gdyby razem musieli zmierzyć się z chorobą. Zaangażowanie panów ma motywować kobiety do walki o zdrowie, dlatego powinni oni znać metody wsparcia i techniki rozmowy. Nie zapominajmy, że aby wygrać z chorobą, trzeba być niesamowicie silnym psychicznie i zmotywowanym. A to rzadko jesteśmy w stanie osiągnąć sami !
10
Dodano 5 lat temu
Pacjentki z zaawansowanym rakiem piersi w najnowszym spocie kampanii BreastFit. Prowadzą aktywne życie zawodowe i społeczne. Mają dzieci, rodziny, pracują zawodowo, snują plany i marzenia. Są takie jak my wszyscy i przede wszystkim chcą być szczęśliwe. Odzyskany niedawno spokój burzy jednak wkraczający do ich świata zaawansowany rak piersi. To może być scenariusz życia każdej kobiety zmagającej się z rakiem piersi – gdy rak nawraca lub atakuje w stadium zaawansowanym. Tuż po diagnozie przychodzi strach i niepewność, a po jej oswojeniu – poczucie wykluczenia. Kobiety z zaawansowanym rakiem piersi zwykle żyją w cieniu choroby, są niewidzialne dla społeczeństwa i systemu. W Polsce rak piersi stanowi ok. 23 proc. wszystkich zachorowań na nowotwory złośliwe u kobiet. Według danych Krajowego Rejestru Nowotworów, w 2015 r. raka piersi wykryto u ponad 18 tys. Polek i uznano go za przyczynę ponad 6,3 tys. zgonów . O ile udało nam się „oswoić” z rakiem piersi jako takim, o tyle jeśli mowa o zaawansowanym raku piersi, temat spychany jest na margines. Tymczasem do postaci zaawansowanej rak piersi rozwija się u ok. 30 proc. chorych kobiet. Jak to możliwe, że pacjentki z zaawansowanym rakiem piersi są niewidzialne dla społeczeństwa i systemu, który powinien zapewniać im możliwie najlepszą ochronę? Dzięki takim akcjom jak ten kalendarz, czy spoty telewizyjne i te wyświetlane w kinach - ludzie zaczynają zwracać uwagę na osoby chore i w końcu je widzą. Oby kalendarze sprzedawały się jak ciepłe bułeczki !
00
Dodano 5 lat temu
Nie sądziłem, że co trzecia Polka, która zachoruje na raka piersi umiera. To bardzo przygnębiająca wiadomość z racji na to, że w naszym państwie od dawna rozsyłane były zaproszenia na darmowe mammografie, po Polsce tysiące kilometrów przemierzały i dalej przemierzają mammobusy, które często docierają do miejsc,w których kobiety nie mają możliwości wykonania tego badania z racji na to, że placówki świadczące te usługi są znacznie oddalone od ich miejsc zamieszkania. Przecież wczesne wykrycie raka podnosi kilkukrotnie szansę na przeżycie! Procent kobiet, które zmarły mógłby być znacznie mniejszy. To prawda, że polski sprzęt w niektórych ośrodkach jest o kilka poziomów gorszy niż na zachodzie Europy, ale nic tu po nowinkach technologicznych skoro Polki nie chcą korzystać z badań profilaktycznych, a to przecież jest kluczem do wygrania z chorobą. Dodatkowe wyposażenia na pewno pomogą w nowych metodach leczenia, ale pamiętajmy, że wczesna diagnostyka jest najważniejsza! Wracając do inicjatywy kalendarza, oczywiście jest to świetny pomysł na to aby podnieść Panie na duchu w walce z chorobą. Nie bez przyczyny wybrano taką, a nie inną scenerie, a motyw rycerstwa ma zapewne sugerować to, że warto jest walczyć do ostatniej chwili i nie poddawać się, tak samo jak ma to miejsce w przypadku walki z rakiem. I taką właśnie postawą powinny charakteryzować się pacjentki onkologiczne, ponieważ pozytywne nastawienie jest niezbędne w odniesieniu sukcesu w walce z chorobą. 47 procent kobiet lub ich opiekunów którzy czują się negatywnie postrzegani, to wynik który wcale nie powinien mieć miejsca. Współczynnik ten powinien wynosić równe 0. Choroba przecież nie wybiera, a przecież każdy z nas może któregoś dnia zachorować. Nie można dopuszczać do takich sytuacji, że te pacjentki czują się odosobnione, wręcz przeciwnie, powinno im się poświęcać jak najwięcej uwagi, aby wspólnymi siłami przetrwać najgorsze momenty w ich życiu. Właśnie takie inicjatywy będą w tym pomagać, aby polskie społeczeństwo stawało się coraz bardziej empatyczne na krzywdę chorych kobiet. Jak najbardziej popieram tę inicjatywę, która miejmy nadzieję, będzie miała swoje kontynuacje w kolejnych latach.
00
Dodano 5 lat temu
Bardzo spodobały mi się słowa inicjatora całej akcji, które odnoszą się do roli mężczyzn jeżeli chodzi o dbanie o zdrowie swoich partnerek. W Polsce panowie mają zwykle problem z dbaniem o własne zdrowie, nie mówiąc o tym, że myślą jeszcze o zdrowiu swoich kobiet. To bardzo przykra sytuacja, która miejmy nadzieje tego typu akcję zmienią o 180 stopni. W dzisiejszych czasach jest to nam niesłychanie potrzebne, skoro widzimy w statystykach coraz częstsze występowanie wszelkiego rodzaju nowotworów, a odpowiednia profilaktyka w znacznym stopniu może temu zaradzić. Skłonienie panów do dbania o zdrowie swoich kobiet jest bardzo ważne ponieważ często one same nie przywiązują do tego zbyt dużej uwagi pomimo coraz częściej organizowanych akcji. W przypadku zachorowania kobiety te potrzebują bardzo dużo wsparcia od swoich najbliższych. Jednak stworzenie takiego kalendarza wydaje się być równie dobrym pomysłem, które pomoże tym pacjentkom przetrwanie bardzo trudnego okresu w ich życiu. Pokaże to im bowiem, że ich walką z chorobą interesuję się znacznie większe grono panów, którzy również mają swoje kobiety i wiedzą jak ważna jest bliskość w takich momentach. Wskazany w artykule procent kobiet oraz ich opiekunów, którzy czują się nieakceptowani to stanowczo zbyt duża liczba, którą sukcesywnie trzeba redukować. Niestety jej wartość na pewno nie wzięła się znikąd ponieważ w naszym społeczeństwie ludzie chorzy często traktowani są w sposób bardzo naganny przez innych ludzi...
00
Edytowany Dodano 5 lat temu
00
Dodano 5 lat temu
Myślę, że stopniowo świadomość społeczeństwa wzrasta, może nawet to właśnie kobiety górują w tym zestawieniu nad mężczyznami. Co ważne, wraz ze wzrostem świadomości polepsza się jakość sprzętu do wykonywania mammografii. W polskich szpitalach pojawił się niedawno również mammograf 3D, który charakteryzuje się dużo większą czułością i pozwala na wykrycie choroby na wcześniejszym stadium zaawansowania, co znacznie zwiększa szanse kobiet ta przeżycie. W artykule została poruszona bardzo ważna kwestia odnośnie możliwości terapii w naszym kraju. To przykre, że czytamy o tym, iż kobiety w krajach zachodnich mogą liczyć na dużo lepsze leki. Polscy lekarze są świetnymi specjalistami w każdej dziedzinie. Brakuje oczywiście pieniędzy, aby mogli oni pokazać wszystkie swoje możliwości i pomóc kobietom w nierównej walce z nowotworem. Jeżeli mamy problemy z odpowiednimi lekami to cegiełką, która może pomóc w leczeniu jest właśnie pozytywne nastawienie pacjentki oraz jej bliskich do całego leczenia. Takie akcje mają w tym pomóc i uświadomić kobietom, że ich los nie jest nikomu obojętny. Wręcz przeciwnie kobiety, to podstawa funkcjonowania każdego społeczeństwa. Każda z nich jest przecież kochającą, matką, żoną córką, która jest dla innych ludzi najważniejsza na świecie. Niestety w czasie choroby lub też po przezwyciężeniu choroby, która często skutkuje utratą piersi w wyniku operacji czują się one odtrącone, niepotrzebne oraz mniej kobiece. Te wszystkie rzeczy są oczywiście nieprawdą, ale trzeba znaleźć odpowiednie metody aby trafić w ich myślenie. Kalendarz, ze sportowcami wydaje się być dobrym pomysłem. To pokazuje, że młodzi, zdrowi mężczyźni, którzy bardzo często podobają się kobietom, wiedzą, że choroba nie jest czymś co w jakimkolwiek stopniu dyskwalifikuje je w byciu piękną i atrakcyjną. Kalendarz wydaje się być jednak świetnym dodatkiem do tego co powinni robić mężowie. To oni w pierwszej kolejności muszą uświadomić swoim kobietom, że dalej kochają je tak samo jak przed chorobą. Bardzo się cieszę, że taka akcja powstała ponieważ tolerancja polskiego społeczeństwa w wielu aspektach pozostawia sporo do życzenia. Mam nadzieję, że ten kalendarz w pewnym stopniu otworzy oczy ludziom, że choroba nie wybiera i nie można w żadnym stopniu dyskryminować takiej osoby tylko wyciągnąć pomocną dłoń.
00
Dodano 5 lat temu
Kampanie taka jak ta mają ogromne znaczenie w dzisiejszych czasach. Ogromnym sukcesem każdej z nich jest rosnąca liczba kobiet które decydują się na rozpoczęcie szeregu badań profilaktycznych. Musimy sobie zdawać sprawę z rosnącego problemu jakim jest rak piersi. Świetną inicjatywą tej kampanii jest włączenie do niej 12 znanych i docenianych mężczyzn, przecież problem nowotworów piersi kobiet nie jest dla nich odległym problemem, a chęć propagowania badań profilaktycznych przez mężczyzn pokazuje równie istotną rolę w zachęcaniu swoich mam, żon, dzieci by takie działania przedsięwziąć. Również należy podkreślić rolę mężczyzny w życiu kobiety która na taki nowotwór choruje - to on powinien być dla niej oparciem, pomocą i z niego powinna czerpać nadzieję i siłę do trudnej walki, często nierównej! Szczególnie istotne jest tego typu działanie biorąc pod uwagę, że rak piersi w Polsce stanowi główną przyczynę zgonów kobiet z powodu chorób nowotworowych. Niestety wciąż obserwujemy wzrost zachorowań na raka piersi. Statystyki mówiące o tym ile kobiet udałoby się uratować gdyby odpowiednio wcześnie wykryto nowotwór przyprawiają o smutek. Przecież to mogą być nasze mamy, babcie, przyjaciółki, bliskie nam osoby. Pamiętajmy, że październik jest miesiącem walki z rakiem piersi! Dokładnie 15 października obchodzimy dzień walki z rakiem piersi. To piękne, że sportowcy angażują się w takie akcje, a samo objęcie patronatem akcji przez Małżonkę Prezydenta RP Agatę Kornhauser- Dudę świadczy o ważności sprawy. Gratuluję inicjatywy!
00
Dodano 3 lata temu
Najtrudniejsze do pokonania i przetrwania są w życiu sytuacje, które wytrącają nas z dotychczasowych ról. Gdy dowiadujemy się o poważnej chorobie, osobistą tragedią jest nie tylko utrata zdrowia. Przygnębia nas i przeraża brak kontroli nad ciałem. Nie możemy chodzić do pracy, choć to była ważna część codzienności, nierzadko przestajemy być atrakcyjnym partnerem seksualnym, nie poświęcamy wystarczająco dużo uwagi dzieciom czy przyjaciołom. Wypadamy z ról, które pozwalały nam budować własną wartość. Były częścią życia i często stanowiły jego sens. Teraz ich nie ma. Jest pustka, którą można nazwać żałobą, jak każde cierpienie wywołane dużą stratą. Wraz z chorobą wszystko, co było dotychczas, się wali: cele życiowe, bliższe i dalsze plany, wyznawane dotąd wartości przestają mieć zastosowanie. Zmianie musi ulec sfera wartości, właściwie całe życie. Sytuacja każdego chorego różni się od tej samej u innego chorego: różni się samo schorzenie, czynniki społeczno-demograficzne (jedna z ważnych sfer mających potencjał powstrzymania zachorowania na nowotwór), sytuacja materialna, zasoby własne radzenia sobie z sytuacją kryzysową, dostępność wsparcia, styl życia przed chorobą, podczas niej i po niej. Choroba onkologiczna zasadniczo zmienia sytuację osobistą pacjenta: rodzinną, zawodową i towarzyską. Utrudnia lub uniemożliwia mu podejmowanie zadań zawodowych. Obniżenie aktywności zawodowej i związany z tym spadek zarobków oraz dodatkowe koszty (leków, procedur, rehabilitacji) skutkują w jego życiu znacznym pogorszeniem sytuacji materialnej. Chorzy podejmują nowe role społeczne - siłą faktu wchodzą w rolę pacjenta, matki/córki/ koleżanki/ przyjaciółki pacjenta chorego na nowotwór, w rolę kogoś udzielającego pomocy innym pacjentom (członek organizacji pacjenckiej). Nowe role pociągają za sobą potrzebę wchodzenia w nowe interakcje społeczne. Choroba zmienia zasadniczo i bardzo indywidualnie kwestie pracy zawodowej. Na ile, to zależy od tego, jaką pracę pacjent wykonywał przed chorobą (tryb zadaniowy, kierownicze stanowisko, praca fizyczna, zadaniowy system wynagrodzenia, wolny zawód itd.), na jakim stanowisku, jaką miał w niej pozycję, czy ma szansę jako pacjent onkologiczny podołać kwestiom organizacyjnym i merytorycznym z nią związanym. A praca dla wielu osób jest przede wszystkim źródłem utrzymania, ale też czymś ważnym, bywa że najważniejszym. Utożsamiają się z nią, na niej budują poczucie wartości, przydatności w społeczeństwie, przynależności do grupy zawodowej, określonego kręgu społecznego. Powrót do pracy po chorobie jest kwestią indywidualną. Ponowne zatrudnienie na dawnych warunkach w okresie remisji lub po wyzdrowieniu dla wielu osób może być upragnione, przywraca bowiem status materialny, zwiększa poczucie bezpieczeństwa, nadaje życiu sens. Ale też może przerastać wydolność fizyczną pacjenta w związku z funkcjonowaniem w rytmie pracy i pozostałych codziennych obowiązków. Także pracodawca może mieć wątpliwości co do jego efektywności i obawy związane z możliwym nawrotem choroby, z koniecznością rehabilitacji. Dlatego po długiej nieobecności wejście „do tej samej rzeki” zawodowej bywa utrudnione. Nie ma analiz socjologicznych sytuacji powrotu do pracy po chorobie onkologicznej, a jest to coraz częstsze zjawisko w związku z postępem medycyny Choroba ma też skutek ekonomiczny: na ogół pogorszenie sytuacji materialnej chorego i jego rodziny (mniejsze zarobki, koszty leków, sprzętu, rehabilitacji, dojazdów, płatnej opieki, np. pielęgniarskiej itd.). Na ile, to znowu kwestia indywidualna. Zależy od tego, kto choruje – dziecko, dorosły, główny żywiciel rodziny itd. Gdy jakieś zdarzenie naruszy porządek naszego świata i poczucie bezpieczeństwa (zabierając np. kontrolę nad wieloma aspektami życia) – coś tracimy, w pewnym sensie tym jest diagnoza choroby onkologicznej - pierwszą reakcją jest szok i niedowierzanie. Myśli kłębią się: „Co teraz będzie?”. „Czy to początek końca?” Przeżywamy nieznany wcześniej lęk o życie, o trudy leczenia, o niepanowanie nad ciałem, o zmiany w jego obrazie (np. utrata piersi, jądra, nogi, części twarzy) i wejście w rolę chorego. To ogromne wyzwanie. Podobnie jak bilans dotychczasowego życia – nieuchronnie otwierający się w głowie, pełen straconych szans. Wali się nam w gruzy przyjęty a priori paradygmat ciągłości i przewidywalności życia. Na początku reagujemy, uruchamiając mechanizm zaprzeczania. Redukuje on napięcie do poziomu, jaki da się znieść. Lepiej jednak, żeby ten mechanizm miał krótką sprężynę i byśmy szybko odzyskali kontakt z tym, co się dzieje w naszym życiu i zbudowali na fakcie diagnozy choroby onkologicznej nowy paradygmat: życie jest kruche i nieprzewidywalne, ale trzeba z tym żyć. W tej dramatycznej sytuacji wszystko staje się wyraźniejsze. Otwierają się nam oczy. Fakty są nagie, nasze postrzeganie świata przypomina wyostrzoną wizję świata w obrazach hiperrealistów. Żadnej iluzji, rzeczywistość taka, jak jest, nie zawsze piękna. Czasem dopiero wtedy widzimy prawdziwy obraz naszego życia, stosunków w rodzinie, relacji z mężem, przyjaciółmi. To można uznać za wtórną korzyść z choroby. Jedni wreszcie dają sobie prawo do powiedzenia „nie”, do zadbania o siebie. Inni zaczynają doceniać życie i to, co mają. Jeszcze inni zmieniają pracę, kończą toksyczne związki lub odnajdują się w małżeństwie. Inni realizują swoje największe marzenia. Choroba, zwłaszcza przewlekła, uwrażliwia na życie. Nastawienie pacjenta do traumatycznej sytuacji, jaką jest choroba, zależy m. in. od wcześniejszych doświadczeń z chorobą nowotworową. Nie zawsze muszą to być doświadczenia osobiste lecz mogą wynikać z obserwacji zmagania się innych ludzi z problemami choroby. Wszyscy mamy wyuczone wzorce myślenia i reagowania na różne tematy i w większości przypadków temat chorób nowotworowych jest silnie skorelowany z wyobrażeniami cierpienia i śmierci. Duże znaczenie mają zasoby radzenia sobie w sytuacjach trudnych, które gromadzimy od wczesnych lat dziecięcych. To rodzice lub inne osoby bliskie dostarczają dziecku wiedzy na temat otaczającego go świata i zachodzących w tym świecie zjawisk. Od nich uczymy się, jak reagować na sytuacje trudne. I tak jedni z nas udają, że problemu nie ma, żyjąc w napięciu związanym z lękiem przed konfrontacją z sytuacją trudną. Inni szukają winnych swojego losu. Jeszcze inni szukają rozwiązania. Wszystkie doświadczenia kształtują w człowieku większe lub mniejsze poczucie własnej skuteczności. Najważniejsze, żeby rozpoznać osobiste zasoby i deficyty w radzeniu sobie w sytuacjach trudnych, co można zrobić samemu lub z pomocą psychologa, i pracować nad nowymi zachowaniami, dzięki którym wzrasta poczucie wpływu na swoje życie i poprawia się jego jakość. Czasami wystarczy uświadomić sobie, jak bardzo powielamy wyuczone zachowania. I tak np. w sytuacjach trudnych, podobnie jak nasi rodzice, popadamy w rozpacz, lamenty i wszystkich dookoła zamęczamy swoim pesymizmem. Wiedząc to, nie zmieni się nagle swoich zachowań, ale można nad nimi bardziej panować. W sytuacji trudnej zawsze objawia się nam prawda o naszym życiu, relacjach z ludźmi, o związkach. Nikt nie przeżyje za nas trudnych chwil, ale bez innych ludzi trudno się obyć. Nie zawsze, jak powiemy, jakiego wsparcia oczekujemy, je dostaniemy. Czasem „życzliwi” nie tylko ferują wyroki na nasz temat, ale też próbują przejąć kontrolę nad naszym życiem. Nie myślą o potrzebach osoby nieszczęśliwej, tylko o własnych (pomagam temu biedakowi, poświęcam się - oto ja!). Lepiej jest człowiekowi na zakręcie oferować ograniczoną formę pomocy – np. jadę po zakupy, czego ci potrzeba? – niż zobowiązywać się do rzeczy, które nas przerastają. Takie gesty otoczenia pozwalają choremu na nowo budować zdrowe relacje z otoczeniem. Wierzyć, że przy całym nieszczęściu nie jest sam, ktoś o nim myśli i chce pomóc. Dla ludzi różne rzeczy oznaczają miłość, spokój i poczucie bezpieczeństwa. W chorobie każdego dnia uporczywie dążymy do zyskania poczucia bezpieczeństwa, czasami za wszelką cenę. To dlatego ktoś wypisuje nieletniego chorego ze szpitala, żeby go leczyć niekonwencjonalnie – właśnie ten urągający logice krok daje mu poczucie bezpieczeństwa. Każdy naruszenie poczucia bezpieczeństwa przeżywa inaczej. Ale raczej dla wszystkich jest to trudne: w dużym badaniu (2017 r.) 40% chorych kobiet na raka piersi wskazało tę diagnozę jako najbardziej traumatyczne przeżycie spośród wszystkich wysoko stresujących, jakich doświadczyły w życiu. Niektóre chemioterapie, na skutek toksyczności, mogą powodować objawy neurologiczne. Chemioterapeuta powinien uprzedzić i pacjenta, i jego bliskich o możliwych zmianach zachowania i funkcjonowania wynikających z uszkodzeń neurologicznych wpływających na sferę poznawczą, brak koncentracji, rozdrażnienie, złość. U około połowy pacjentów leczonych onkologicznie można rozpoznać zaburzenia lękowe, adaptacyjne (u większości), bo sytuacja choroby narusza równowagę w życiu. W momencie diagnozy raka człowiek nie wyobraża sobie dalszego życia, nie widzi przyszłości. Lęk jest wszechogarniający. Antycypuje to, co się za chwilę zdarzy. Poczucie braku bezpieczeństwa może wpłynąć na izolację, lęk przed śmiercią, umieraniem, brakiem kontroli nad ciałem, lęk o bliskich. Bardzo wysoki niekontrolowany poziom lęku może uwrażliwić na ból. Gdy pojawia się ból, pojawia się też lęk. Koło doświadczeń się zamyka. Zaburzenia depresyjne jako reakcja na stratę są najczęstszymi zaburzeniami psychiatrycznymi w przebiegu choroby nowotworowej. Towarzyszą też leczeniu paliatywnemu. Ale nawet jeśli chory umiera, powinno się depresję leczyć, bo z powodu przewlekłego bólu ryzyko samobójstwa rośnie trzykrotnie. Poza tym depresja angażuje układ immunologiczny i zarówno na obwodzie jak w ośrodkowym układzie nerwowym toczy się czynny proces zapalny z udziałem cytokin. W pewnym badaniu obserwowano 10 tys. osób przez osiem lat. Około 2 tys. zmarło, wśród nich 17% miało depresję i nowotwór. Współczynnik umieralności był najwyższy przy występowaniu łącznym tych dwóch chorób. Jedna trzecia chorych po wyleczeniu może odczuwać objawy będące skutkiem stresu pourazowego. Choroby zagrażające życiu to jedno z jego źródeł, mogące się uczynnić nawet po kilku latach od choroby. Człowiek robi wtedy wszystko, by unikać sytuacji stresującej dla niego, np. rezygnuje z wizyty kontrolnej w szpitalu, bo ma objawy fizyczne i psychiczne, które to uniemożliwiają. Celem działań terapeutycznych na każdym etapie choroby powinna być poprawa jakości życia chorego i jego bliskich. Każdy człowiek jest inny i czego innego potrzebuje. Ma też swoje obciążenia, nawyki, traumy, które nie znikają z chwilą choroby, a wręcz odwrotnie. Każdy musi znaleźć swój własny sposób na chorobę. (aut. p. Ewa Biernacka)
Strona:1
Liczba głównych odpowiedzi na stronie:  
Dodaj odpowiedź
Aby dodać odpowiedź musisz się zalogować
Toast