Dodano5 lat temu

UJ i WUM uruchamiają studia podyplomowe poświęcone antybiotykom

7
odpowiedzi
361
wejść
0
ocena
Odpowiedzi [ 7 ]
00
Dodano 5 lat temu
Bardzo ciekawa dziedzina wiedzy medycznej. Z pewnością znajdzie się wiele chętnych. Obecnie bardzo ważna jest znajomość zasad dotyczących leczenia antybiotykami. Są one naszą jedyną bronią w walce z wieloma chorobami. Nie możemy wykorzystywać ich nadmiernie, profilaktycznie, gdy nie ma takiej potrzeby.
00
Dodano 5 lat temu
Warto uczestniczyć w zajęciach na studiach podyplomowych, aby odświeżyć i pogłębić swoją wiedzę. Zgadzam się, że temat antybiotykoterapii wzbudza wiele emocji i z pewnością wielu lekarzy zdecyduje się na uczestnictwo.
00
Dodano 5 lat temu
Super wiadomości ! Takie studia są niezwykle potrzebne i dopasowane do aktualnych potrzeb naukowych o leczniczych. Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że konieczne są pilne działania, by przeciwdziałać nadużywaniu antybiotyków na całym świecie. Leki te są niepotrzebnie wydawane przez lekarzy pierwszego kontaktu i personel szpitali od dziesięcioleci, co powoduje, że niegroźne bakterie stają się superbakteriami. Tym samym antybiotyki są coraz mniej skuteczne w przypadku powszechnych chorób. Światowa Organizacja Zdrowia zaznacza, że zarówno nadmiar, jak i niedobór antybiotyków przyczynia się do antybiotykooporności. Nadużywanie ich sprawia, że bakterie i wirusy przyzwyczajają się do leków. Natomiast brak powoduje, że ludzie nie przechodzą pełnej kuracji, a mikroby, których antybiotyk nie zdążył zabić uczą się przetrwania. Organa ONZ porównały dane z 65 krajów, aby ujawnić, które narody najczęściej i najrzadziej stosują te leki. Najwięcej antybiotyków przepisują lekarze w Mongolii (64,41 dawki każdego dnia na tysiąc osób). Na drugim końcu skali znalazło się Burundi w Afryce (4,44 dawki). Najczęściej stosowanym lekiem na całym świecie jest amoksycylina - członek rodziny penicylin, która jest pierwszą linią obrony. Największą winę za rosnącą antybiotykooporność ponoszą jednak kraje, które sięgają po leki ostatniej szansy. Powinny one być stosowane wyłącznie w przypadku, gdy wszystkie inne nie zadziałają. Najwięcej przepisuje się ich we Włoszech, Hiszpanii i Japonii. Zdaniem WHO antybiotyki te należy zachować na przyszłość.
00
Dodano 5 lat temu
Zgadzam się z każdym poprzednim komentarzem. Wokół nas tętni niedostrzegalne gołym okiem życie. Otacza nas ogromny wszechświat złożony z mikroskopijnych rozmiarów drobnoustrojów. Bakterie, bo o nich głównie mowa, zasiedlają niemal każdy zakątek świata, a także nasze ciała. Dla większości z nich my ludzie jesteśmy obojętni, bez innych nie możemy się obejść, bo ich obecność wokół nas i w nas zapewnia czerpanie obustronnych korzyści z takiego współżycia, ot chociażby pomaga trawić pokarm, czy zwiększa odporność na infekcje. Jeśli mowa o infekcjach, to nie można zapominać o grupie bakterii i wirusów, które nie tylko nie są dobroczynne dla ludzi, więcej, nie są nawet obojętne dla zdrowia, a wręcz przeciwnie, są wrogiem czyhającym na luki w naszym układzie odpornościowym, aby przypuścić szturm. Różnego rodzaju choroby zakaźne były postrachem ludzkości na przestrzeni wieków. Wielkie epidemie dziesiątkowały populacje, trzebiły ludzkie skupiska, były plagą i zmorą. Wydawało się, że nie ma ratunku i trzeba pogodzić się z losem i żyć w cieniu śmierci. Dopiero na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to następuje rozkwit mikrobiologii, ludzkość uświadamia sobie naturę niebezpieczeństwa – odkryte zostają bakterie, sprawcy zakażeń, następnie mniejsze od nich wirusy. Trzeba było poczekać jeszcze trochę, aby w 1928 roku świat ujrzał światełko w tunelu – Alexander Fleming (1881-1955) odkrywa pierwszy antybiotyk, penicylinę, za co (wraz Howardem Floreyem i Ernstem Chainem) zostaje uhonorowany w 1945 roku Nagrodą Nobla. Penicylina była wybawieniem, stała się złotą bronią w walce z bakteriami. Przy jej pomocy lekarze zwalczali choroby wywoływane przez zakażenia bakteryjne, które wcześniej często kończyły się śmiercią, a na pewno były trudne do wyleczenia w inny sposób. Po penicylinie przyszła kolej na inne antybiotyki, których arsenał z czasem stawał się coraz większy. Ludzkość triumfowała i ogłosiła koniec chorób związanych z zakażeniami wywołanymi przez bakterie. Antybiotyki pozwoliły zbudować solidną barierę oddzielającą człowieka od cierpień i śmierci wywoływanych wcześniej przez te drobnoustroje. Medycyna i nauka w ogóle, święciły tryumf, Człowiek mógł odetchnąć z ulgą – dysponował super zabezpieczeniem i gwarancją przewagi nad bakteriami chorobotwórczymi. Dziś antybiotyki to standard w naszym życiu. Któż z nas nie korzystał z antybiotyków, kto nie sięgał po nie w wypadku drobnych infekcji, jako osłony w trakcie zabiegów chirurgicznych, kto nie prosił swojego lekarza, aby ten przepisał ten cudowny środek z powodu dokuczającego nam przeziębienia czy grypy? Co na to wszystko bakterie, zepchnięci do narożnika ringu, wcześniejsi triumfatorzy i gnębiciele? Czy na pewno udało się ostatecznie pokonać dawnych wrogów? Arsenał antybiotyków jest pokaźny, znamy kilkadziesiąt różnych ich odmian, ale już od wielu lat nie są odkrywane ich nowe odmiany. Być może spoczęliśmy na laurach, może też wyczerpaliśmy złoże tych cudownych substancji. Tak czy inaczej, to czym dysponujemy, zapewniało przez dziesiątki lat zbawienny spokój i poczucie bezpieczeństwa. Jednak od co najmniej kilkunastu lat, coraz częściej pojawiają się niepokojące informacje, jakoby pojawiały się odmiany bakterii, na które nie działają z powodzeniem dotąd stosowane antybiotyki. Te alarmistyczne wieści są niestety potwierdzane przez naukowe autorytety i budzą stary, zapomniany już lęk przed zakażeniami ich ponurymi skutkami. Co się dzieje? Czy naprawdę grozi nam powrót do przeszłości?
00
Dodano 5 lat temu
Zachłyśnięci możliwościami jakie daje antybiotykoterapia, sięgamy po te substancje bez potrzeby i bez umiaru. Stosujemy je w przypadku banalnych dolegliwości, jak zwykłe przeziębienie. Domagamy się od lekarza recepty na antybiotyk, bo chorujemy na grypę (skądinąd nie powinno się jej lekceważyć) i jego zastosowanie wg nas na pewno przyspieszy powrót do zdrowia. Łykamy tabletki antybiotyku na własną rękę, przez dwa, trzy dni, aż poczujemy się lepiej, nie mając nawet pewności, czy lek jest konieczny i bez zwracania uwagi na schemat dawkowania. W niektórych azjatyckich krajach, antybiotyki są dostępne bez recepty. Na większą skalę nadużywamy antybiotyków dodając je do karmy zwierząt hodowlanych (jako stymulatory zwiększania masy mięśniowej), jako środki ochrony roślin czy substancje konserwujące. Bakterie, chociaż proste w swej budowie, wręcz prymitywne w porównaniu z ludzkim organizmem, a już na pewno pozbawione nawet szczątkowej inteligencji, potrafią jednak się wymknąć z „antybiotykowej pułapki” zastawionej przez ludzkość. Tak naprawdę, to nie one są tak sprytne, ale my ludzie jesteśmy pozbawieni rozsądku. Nadużywanie i niewłaściwe stosowanie antybiotyków powoduje, że bakterie mają okazję do wytworzenia przeciw nim oporności (nie mylić z odpornością, który to termin jest zarezerwowany dla innych zjawisk). Bakterie ze swej natury są bardzo elastyczne, dzięki tej cesze były zdolne dostosować się do każdych niemal warunków życia i zasiedlić właściwie całą Ziemię, nawet ekstremalne ze względu na warunki życia miejsca. Dlaczego więc nie miałyby drobnoustroje nauczyć się żyć w obecności antybiotyków, które ciągle i bez przerwy stosujemy? Mechanizm jest boleśnie prosty: jeśli poddaje się bakterie działaniu antybiotyku w zbyt małej dawce, albo zbyt krótko, albo niewłaściwego antybiotyku, to zginą te które były najbardziej wrażliwe na jego działanie, ale przetrwają bardziej oporne. Te oporne szybko się rozmnożą i następnym razem zastosowanie tego samego antybiotyku, w tej samej dawce będzie już nieskuteczne. A wystarczyło po prostu zastosować większą dawkę leku (lub lek właściwie dobrany) i podawać go przez dłuższy czas, tak aby zlikwidować wszystkie komórki bakterii odpowiedzialne za zakażenie, albo zrezygnować ze stosowania antybiotyku w ogóle i sięgnąć po inne sposoby leczenia, jeśli infekcja nie była poważna. Sytuacja staje się naprawdę groźna. Wiadomo już, że pojawiły się takie szczepy bakterii, które o zgrozo, są oporne na wszystkie znane ludzkości antybiotyki. Rozprzestrzenienie się takich bakterii na świecie, będzie oznaczało powrót czasów ponurej przeszłości, kiedy byliśmy bezbronni wobec zakażeń. Takie choroby jak np. gruźlica czy zakażenia ran operacyjnych stają się ponownie nieuleczalne i śmiertelne, jak to bywało przed erą penicyliny....
00
Dodano 3 lata temu
Moim zdaniem to dobry pomysł, ponieważ świadomość odnośnie antybiotyków w naszym kraju nie jest na zadowalającym poziomie. Warto jest wspomnieć o tym, że infekcje bakteriami bardzo często towarzyszą innym schorzenia, najczęściej przewlekłym, co znacznie pogarsza rokowanie chorego. Przykładowo pałeczka ropy błękitnej Pseudomonas aeruginosa przyczynia się do zaostrzeń w mukowiscydozie, które powodują istotne uszkodzenia w płucach. Do jego zakażenia dochodzić może ze środowiska zewnętrznego lub w przypadku zakażenia krzyżowego od innej osoby z mukowiscydozą. Przyczynia się do gorszej wydolności oddechowej, a w najgorszym przypadku śmierci chorego. Jak się okazuje w przypadku terapii skierowanej przeciwko tej bakterii skuteczna jest terapia doustna w porównaniu do terapii dożylnej. Jest to o tyle istotne, że ta druga forma podawania leku wymaga pobytu w szpitalu oraz iniekcji, co w przypadku wielu dzieci jest czymś traumatycznym i niekoniecznie lubianym. Ponadto wiążę się z większą ilością działań niepożądanych wśród których wymienia się między innymi nefrotoksyczność i ototoksyczność, związanej z aminoglikozydem- tobramycyną. Dodatkowo doustna forma podawania leków jest tańsza. Z tych wszystkich względów polecane jest stosowanie formy doustnej, szczególnie w przypadku początkowych stadiów zakażenia. Dzięki temu pacjenci będą mogli być leczeni w warunkach ambulatoryjnych, co i dla nich oraz budżetów poszczególnych krajów będzie pozytywnym zjawiskiem. Według danych w naszym kraju każdego roku może dochodzić nawet do 500 tysięcy infekcji bakteriami lekoopornymi, których leczenie może sięgać nawet 800 milionów złotych. Szacuje się, że na skutek braku innowacyjnych terapii do 2050 roku śmiertelność z powodu chorób zakaźnych wzrośnie ponad dziesięciokrotnie. Według naukowców około jedna piąta zgonów na całym świecie jest spowodowanych infekcjami bakteryjnymi. Cztery lata temu badacze ze Stanów Zjednoczonych stwierdzili zakażenie u pacjentki, w przypadku której kolistyna, czyli antybiotyk wykorzystywany w najbardziej trudnych przypadkach, nie okazała się skuteczna. Był on dosyć rzadko wykorzystywany z uwagi na dużą liczbę działań niepożądanych. Ponadto ze względu, że nie sięgano po nią zbyt często bakterie nie miały możliwości wytworzenia przeciwko niej oporności. Niestety wraz z upływem czasu zaczęto ją wykorzystywać w rolnictwie przez co straciła ona swoje wyjątkowe zdolności. Warto wspomnieć, że nie wykonuje się rutynowych badań mikrobiologicznych w celu dobrania antybiotyku do konkretnego patogenu, co znacznie zwiększa skuteczność terapii i zmniejsza ilość skutków ubocznych związanych z nieprawidłowo dobranym antybiotykiem i przedłużoną terapią. Antybiotyki są wciąż bardzo ciekawą dla naukowców grupą związków, które są szeroko wykorzystywane w dzisiejszej medycynie, chociażby ze względu na wzrost ilości infekcji bakteriami opornymi na obecnie stosowane leki. Mikroby mają zdolność przekazywania informacji o oporności innym bakteriom, dzięki temu, że znajduje się ona na kulistym organellum komórkowym zwanym plazmidem. Co gorsze mogą być one przekazywane pomiędzy różnymi gatunkami bakterii. Jak się okazuje epidemia koronawirusa może przyczynić się do wzrostu oporności na antybiotyki. Takie są wnioski amerykańskich naukowców wynikające z przeprowadzonych przez nich badań. Zjawisko te może wynikać z niewłaściwego stosowania antybiotyków w walce z infekcją. Oczywiście w wielu przypadkach konieczne jest już stosowanie ogromnej ilości leków, ponieważ te podawane wcześniej nie przynosiły oczekiwanych rezultatów i stan pacjentów ulegał pogorszeniu. Jak się jednak okazuje nawet 90 procent pacjentów otrzymuje jeden lub dwa antybiotyki, które prawdopodobnie nie są niezbędne jeżeli chodzi o terapię. Czasem zdarza się bowiem, że są one włączane zanim uzyska się wynik, czy dany pacjent choruje na COVID-19. Lekarze w wielu przypadków chcą uniknąć podwójnej infekcji aby zapobiec dodatkowej infekcji bakteryjnej. Takie postępowanie w dzisiejszych czasach jest jednak nieuzasadnione i według nowych wytycznych nie powinno się go przeprowadzać. Co więcej są one często stosowane nawet w przypadku nieskomplikowanego przebiegu infekcji koronawirusem. Eksperci są zdania, że nawet w bardzo ciężkich przypadkach antybiotyki nie powinny być stosowane jako środek bezpieczeństwa. Obecnie większość naukowców koncentruje się na walce z wirusem, który przyczynił się do rozwoju pandemii, mniej uwagi poświęcając superbakteriom. To przekłada się na to, że walka z nimi w niedalekiej przyszłości może być utrudniona. Należy wspomnieć, że w dzisiejszych czasach naturalne środowisko jest bogate w oporne szczepy bakterii. Może być to spowodowane tym, że przedostaje się do niego coraz większa ilość antybiotyków chociażby z hodowli zwierząt, a także pestycydów z upraw roślin czy też metali ciężkich. To może doprowadzić do zaburzeń równowagi wśród bakterii w całej biosferze. Zwierzętom hodowlanym podaje się znaczne ilości antybiotyków, a te w konsekwencji trafiają także do naszego organizmu. Zjadając pokarmy, do produkcji których zostały użyte antybiotyki dostarczamy jednocześnie bakterie, które się na nich znajdują i które wytworzyły tę właśnie opornośc. Jeśli taki mikrob przedostanie się do naszego organizmu to może on przekazać geny oporności na fizjologicznie występujące bakterie np. w przewodzie pokarmowym co może zaburzyć ich równowagę, niekorzystnie oddziaływując na nasze zdrowie. W ostatnim czasie amerykańskim i brazylijskim naukowcom udało się pozyskać toksyczne białko z jadu osy azjatyckiej, które ma działanie bakteriobójcze w stosunku do bakterii opornych na antybiotyki. Chodzi o peptyd mastoparan-L lub mast-L, który niszczy błonę komórkową powodując śmierć komórki bakteryjnej. Ponadto dzięki odpowiednim modyfikacjom genetycznym udało się sprawić, że jest ono w pełni bezpieczne jeżeli chodzi o nasze organizmy. Bez nich te białko w niewielkich ilościach może wykazywać szkodliwe działanie, zwłaszcza na czerwone krwinki, a dodatkowo może wywołać reakcję alergiczną, w pewnych przypadkach przyczyniając się do rozwoju wstrząsu anafilaktycznego. Ponadto może spowodować nagłe obniżenie ciśnienia tętniczego i zatrzymania oddechu. W badaniach na myszach wykazano, że wspomniana substancja może okazać się skuteczna w walce z niektórymi szczepami bakterii Escherichia coli, a także Staphylococcus aureus. Jej skuteczność jest porównywalna do gentamycyny i imipenemu. W Rosji także przeprowadzono badania nad nowymi antybiotykami. Jak się okazuje ma być on skuteczny w przypadku infekcji bakteriami oraz grzybami, które wywołują groźne choroby u ludzi. Chodzi o emericellipsin A, który pozyskuje się z grzyba Emericellopsis alkalina. Substancja ta blokuje tworzenie się biofilmów, co ułatwia zmniejszenie oporności bakterii na antybiotyki. Bardzo dużą jej zaletą jest także uniwersalność. Jak się okazuje może ona znaleźć także zastosowanie w przypadku walki z nowotworami. Może być ona wykorzystywana samodzielnie, a także w połączeniu z innymi substancjami, co podkreśla jej wszechstronność działania. W licznych ośrodkach przeprowadza się także badania nad tak zwaną terapią fagową. Wykorzystuje się w niej bakteriofagi. Ma być ona wykorzystywana w przypadku ostrych oraz zaostrzeń przewlekłych infekcji bakteryjnych, w których typowe leki nie są skuteczne. Wiele uwagi w ostatnim czasie poświęca się profilaktyce różnych chorób w tym zakaźnych. Wielu naukowców koncentruje swoją uwagę na probiotykach, które nie przenoszą oporności na antybiotyki, a dodatkowo wykazują działanie immunomodulujące, korzystnie wpływając na nasz układ odpornościowy. Miejmy nadzieję, że świadomość nas wszystkich odnośnie antybiotyków będzie dużo większa. Dzięki wspólnemu, odpowiedzialnemu działaniu będziemy w stanie wpłynąć na ten problem, który dotyczy ludzi na całym świecie. Ważne jest świadome wybieranie produktów z hodowli, które są pozbawione antybiotyków. Pacjenci muszą zdawać sobie również sprawę z tego, że antybiotyków nie można stosować w dowolnych sytuacjach. Ich dawkowanie musi być ściśle ustalone przez lekarza i do tych zaleceń należy się stosować.
00
Dodano 1 rok temu
Oporność na środki przeciwdrobnoustrojowe jest obecnie jednym z głównych globalnych problemów zdrowotnych. Według WHO to jedno z 10 największych zagrożeń dla zdrowia, z którymi będziemy się zmagać w niedalekiej przyszłości. Niestety w naszym kraju problem odnośnie przyjmowania antybiotyków w sytuacjach, które tego nie wymagają wciąż jest na porządku dziennym. Moim zdaniem wiedza Polaków odnośnie antybiotyków powinna być na zdecydowanie wyższym poziomie, ponieważ jak wspomniałem są one przez nasze społeczeństwo stosowane bardzo często niewłaściwie. Przeprowadzone jakiś czas temu badania wśród naszych obywateli pokazują, że około 40 procent z nich uważa, że są one skutecznym lekiem w przypadku infekcji wirusowych. To pokazuje, jak niska jest świadomość Polaków odnośnie antybiotykoterapii. Co czwarta osoba w Unii Europejskiej sięga po nie podczas zwykłego przeziębienia. Jest to bardzo niebezpiecznie postępowanie ponieważ zwiększa ryzyko powstawania lekoopornych szczepów bakterii, które stanowią bardzo duże zagrożenia dla zdrowia oraz życia. Innym problemem jest również to, że antybiotyki nie są stosowane do końca terapii, zgodnie z zaleceniami lekarzy. Bardzo często dochodzi do sytuacji, że w przypadku ustąpienia uciążliwych objawów odstawia się te leki. Wśród pewnych czynników, za które uważa się powstanie antybiotykoopornych szczepów bakteryjnych jest wzrost zanieczyszczenia środowiska bakteriami kałowymi, które jak się okazuje dużo lepiej radzą sobie z lekami, niż inne bakterie. Okazało się, że obecność specyficznego dla bakterii obecnych w ludzkim kale wirusa - bakteriofaga "crAssphage” ma silny związek z pojawianiem się genów oporności na antybiotyki w próbkach pobranych ze środowiska. Jak się okazuje w znacznej większości przypadków szczepy CPE czyli pałeczek bytujących w jelitach, które nabyły oporność na większość antybiotyków. Zwykle nie wywołują one objawów zakażenia dopóki nie dojdzie do obniżenia odporności na skutek np. chemioterapii przeciwnowotworowej. Obecnie co roku umiera 700 tysięcy pacjentów w wyniku zakażeń tymi groźnymi bakteriami. Według Światowej Organizacji Zdrowia w 2050 roku w wyniku zakażeń bakteriami lekoopornymi zginie około 10 milionów ludzi na całym świecie. Naukowcy cały czas próbują stworzyć leki, które będą wstanie się im przeciwstawić jednak brak jest wystarczającej liczby “słabych punktów”, które można by było zaatakować. Przez ostatnie 20 latach powstały tylko 2 grupy antybiotyków. Podczas wielu badań laboratoryjnych wiele antybiotyków wykazuje działanie antybakteryjne, to tylko 1 procent z nich może być zastosowanych w formie leku. W tej chwili firmy farmaceutyczne starają się poszukiwać innych sposobów walki z bakteriami. Związane jest to z bardzo wysokimi kosztami opracowywania nowych leków. Dla przykładu w 1991 roku koszty te wynosiły 250 milionów dolarów, a 2003 już około 800 milionów dolarów. Jedną z nowych metod jest modyfikacja obecnych antybiotyków, które określane są jako antybiotyki inteligentne. Naukowcy jednej z uczelni w Stanach Zjednoczonych postanowili w różnych konfiguracjach połączyć cząsteczki tworzących makrolidy. W wyniku takiego działania powstało już około 300 nowych substancji, które nie są antybiotykami, a więc nie są rozpoznawane przez bakterie. W połączeniu z nanotechnologią, która pozwala na wprowadzenie konkretnych substancji w konkretne miejsce, może to być wielki przełom jeżeli chodzi o problem lekooporności. Bakterie antybiotykooporne bardzo często obecne są w szpitalach. Aby zapobiec ich rozprzestrzenianiu się bardzo ważne jest przestrzeganie pewnych zasad. Bardzo ważne jest aby po wizytach w szpitalach czy przychodniach dokładnie myć ręce, ponieważ bakterie te często bytują również na tych częściach ciała. Pozostając w temacie antybiotykooporności warto wspomnieć o ostatnim odkryciu. Jak się okazuje pewne bakterie mogą separować antybiotyk, tak aby stwarzać innym bakteriom warunki do rozwoju. Bakterie, które najbardziej zbliżały się do bakterii wchłaniały największe ilości antybiotyki, aby pozostałe nie były narażone na jego działanie. Cały czas prowadzi się również badania nad samymi antybiotykami, tak aby były one możliwie najbezpieczniejsze z punktu widzenia pacjenta, a jak najbardziej szkodliwe dla bakterii. Na skutek stosowanych antybiotyków może dochodzić do pojawienia się różnych skutków ubocznych. Jedne są mniej groźne inne mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia oraz życia. Ostatnio w Stanach Zjednoczonych ogłoszono, że antybiotyki z grupy fluorochinolonów mogą zwiększać ryzyko uszkodzenia tętnic.. Takie uszkodzenia mogą prowadzić do groźnego dla życia krwawienia. Jak widzimy świadomość społeczeństwa odnośnie stosowania antybiotyków jest bardzo ważna. Brak jej może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji dla wielu ludzi. Warto jest więc sięgać po antybiotyki jeśli naprawdę jeśli jest to konieczne, a nie jako leki stosowane w pierwszej kolejności na niegroźne przeziębienia. Rozwiązaniem tego problemu mogą być różnego rodzaju kampanie jak chociażby ta wspomniana w artykule, które w prosty sposób wyjaśnią, jakie ryzyko grozi na skutek nieprawidłowego stosowania antybiotyków. Jak pokazały wspomniane przeze mnie badania wiedza Polaków odnośnie tych leków jest wciąż niewielka i trzeba to jak najszybciej zmienić. Naukowcy odkryli, że związek, pozyskiwany z warzyw liściastych, przyspiesza gojenie ran i może przywrócić skuteczne działanie antybiotyków. Związek 3,3-diindolilometan (DIM) powstaje podczas procesu trawienia indolo-3-karbinolu, obecnego w warzywach kapustnych, takich jak brokuły, brukselka, kapusta i jarmuż. Indolo-3-karbinol jest wytwarzany z glukobrassycyny i mirozynazy podczas gotowania lub przeżuwania zielonych warzyw, takich jak brokuły, jarmuż, szpinak i kalafior. Podczas procesu trawienia w żołądku indolo-3-karbinol jest rozkładany do 3,3-diindolilometanu. Jak się okazuje po zabiegu z wykorzystaniem wspomnianego DIM, bakterie takie jak Acinetobacter baumannii i Pseudomonas aeruginosa były hamowane odpowiednio o 65 i 70 procent. Jak donoszą naukowcy z Uniwersytetu Rockefellera syntetyczny antybiotyk może pomóc odwrócić los patogenów lekoopornych. Z wyjątkiem penicyliny i kilku innych związków pochodzących od grzybów, większość antybiotyków została najpierw wykorzystana przez bakterie do zwalczania innych bakterii. Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w St. Louis i Uniwersytetu Hawajskiego opracowali kandydata na nowy antybiotyk, produkowany przez bakterie glebowe znane jako Lentzea flaviverrucosa. Ma ona niezwykłą biologię, koduje niezwykłą enzymologię, napędza produkcję nowych związków chemicznych. Według nowego badania przeprowadzonego w Szwecji na ponad 40 tysięcy pacjentów, przyjmowanie antybiotyków może zwiększać ryzyko zachorowania na raka okrężnicy o pięć do dziesięciu lat. Okazało się, że prawdopodobieństwo zachorowania na raka okrężnicy u osób, które przyjmowały antybiotyki przez ponad sześć miesięcy było o prawie jedną piątą wyższe niż u tych, które ich nie zażywały. Antybiotyki zaburzają mikroflorę jelitową, co powoduje, że szkodliwe bakterie takie jak: Escherichia coli i Klebsiella pneumoniae nie są zwalczane przez dobre drobnoustroje. To z kolei może nasilać stan zapalny w okrężnicy i reaktywować substancje chemiczne, które mogą uszkadzać DNA i w ten sposób powodować nowotwory. Dodatkowo wewnętrzna wyściółka jelita może wtedy stać się bardziej przepuszczalna, umożliwiając bakteriom przenikanie do ścian okrężnicy i łączenie się w śluzowate struktury zwane biofilmami. Ponadto okazuje się, że przyjmowanie takich leków przez kobiety w średnim wieku pogarsza ich zdolności poznawcze w kolejnych latach. Przeanalizowano informacje dotyczące stosowania antybiotyków oraz wyniki testów poznawczych zebrane kilka lat później, porównując uczestniczki, które przyjmowały antybiotyki przez różne okresy czasu z tymi, które nie przyjmowały takich leków wcale. Choć wyniki badań wskazują jedynie na związek między stosowaniem antybiotyków, a pogorszeniem funkcji poznawczych, naukowcy uważają, że ich przyczyną mogą być zmiany w mikrobiomie jelitowym spowodowane długotrwałym stosowaniem antybiotyków. Już wcześniejsze badania naukowe sugerowały, że istnieje związek między prawidłową florą jelitową a zdrowiem psychicznym
Strona:1
Liczba głównych odpowiedzi na stronie:  
Dodaj odpowiedź
Aby dodać odpowiedź musisz się zalogować
Toast